Menu lektury:
Katedra (z tomu „W kraju niewiernych”)
Zamień czytanie na oglądanie!
W tej chwili widzisz tylko 50% opracowania
by czytać dalej, podaj adres e-mail!Zamień czytanie na oglądanie!
Zamień czytanie na oglądanie!
Zamień czytanie na oglądanie!
Geneza
Geneza utworu
„Katedra”, opowiadanie Jacka Dukaja, zostało napisane w roku 2000. Autora zainspirowały projekty architektoniczne Antoniego Gaudiego, a szczególnie hiszpańska katedra Sagrada Familia znajdująca się w Barcelonie. Reprezentuje ona secesję. Był to nowy styl, który miał nie odnosić się do historii, lecz być efektem poczucia estetyki i natchnienia twórcy. Budynki przyjmowały formę dość abstrakcyjną (miękkie i krzywe linie, powierzchnie płynnie między sobą przechodzące), a ściany i detale wykończeniowe były bogato zdobione (stylizowane formy roślinne, draperyjne, postacie kobiet, maski). Większość twórców skupiała się właśnie na zdobnictwie. Konstrukcją zajmowali się inżynierowie. W przypadku budynków Gaudiego jego udział w projektowaniu był znacznie większy. Artysta eksperymentował z konstrukcjami, materiałami, efektami wizualnymi. Szczególne wartości katedry to technika tynkowania i skład zaprawy (koncepcja i przepis Gaudiego, który chciał nadać budowli or
Zamień czytanie na oglądanie!
Zamień czytanie na oglądanie!
Bohaterowie
„Katedra” Jacka Dukaja to niezwykle sugestywne opowiadanie poruszające kwestie teologiczne, religijne i filozoficzne. Jest to jedna z tych historii, które na długo zostają w pamięci, a coraz to nowsze pomysły interpretacji przychodzą nawet po jakimś czasie od zakończenia czytania. Po raz pierwszy opowiadanie zostało opublikowane w zbiorze o tytule „W kraju niewiernych”, w roku 2000. W utworze nie znajdziemy mrowia bohaterów, za to znajdziemy bohaterów bardzo specyficznych. Informacje na temat ich wyglądu zewnętrznego są jednak szczątkowe. Największa część utworu opisuje Katedrę, którą też należy uznać za żywego bohatera.
BOHATEROWIE PIERWSZOPLANOWI:
Ksiądz Pierre Lavone – główny bohater i narrator. Człowiek o głębokiej wierze, oddany religii, a jednak sceptyczny w stosunku do nowych cudów. Jest mężczyzną o spokojnym usposobieniu i statecznym charakterze. Podchodzi do swej pracy profesjonalnie i rzetelnie. W opowiadaniu ksiądz Pierre ląduje na planetoidzie o nazwie „Róg” w celu wypełnienia pewnej misji. Jego zadaniem jest ocenienie i znalezienie dowodów na rzekome cuda i niewytłumaczalne zjawiska, które od lat rozgrywają się w tym niegościnnym kawałku Kosmosu. Ksiądz musi znaleźć odpowiedź na pytanie, czy wydarzenia mają podłoże religijne. Kościół jest gotowy nawet zmienić trajektorię planetoidy i przybliżyć ją wiernym, jeśli cuda okazałyby się prawdziwe. Od początku historii odnosimy wrażenie, że Pierre nie wierzy w żadne cuda dziejące się na „Rogu”, a jego pobyt ma charakter wyłącznie formalny. Pierwsza wizyta w tytułowej Katedrze wywołuje w księdzu nieopisany zachwyt, ale też pewne uczucie trwogi. Lavone próbuje zrozumieć, czym jest Katedra. Ta z kolei coraz bardziej go pochłania i absorbuje. Podczas oględzin ksiądz wspina się na oparcie ławy i niefortunnie upada, rozbijając sobie głowę. Uraz nie wydaje się poważny, gdyż nanosondy kombinezonu szybko tamują krwawienie. W późniejszych wydarzeniach można jednak dostrzec pokłosie feralnego upadku. Najpierw Katedra (bądź choroba) sprawia, że ksiądz nie może odlecieć z „Rogu”, ponieważ popada w chwilowe szaleństwo, a jego serce przestaje bić. Staje się więźniem planetoidy. Kiedy dociera do niego, że za kilka lat umrze w samotności z wychłodzenia (spowodowanego oddaleniem się planetoidy od gwizdy), popada w rozpacz. Postanawia jednak walczyć z postępującym smutkiem i podejmuje się kontynuacji pracy księdza Jacka. Okazuje się jednak, że w krwi Pierre’a znajduje się odmiana żywokrystu, która pożera go od środka, niosąc niechybną śmierć. Perspektywa kilku ostatnich tygodni życia załamuje księdza. Podczas choroby wiara zostaje wystawiona na ciężką próbę. Popadając w otchłań szaleństwa, Lavone odprawia ostatnią mszę w Katedrze i traci kontakt z rzeczywistością. Najprawdopodobniej został wchłonięty przez „organizm katedralny”. Kwestia czy Pierre przeżył, czy jednak zmarł pozostaje nierozstrzygnięta.
Izmir Predú – jeden z czterech członków załogi holownika „Sagittarius”; inżynier. To właśnie po jego śmierci, rój krążących planetoid nazwano „Izmiraidami”. Podczas wybuchu na statku, załoganci byli zmuszeni lądować awaryjnie na surowej i niegościnnej wówczas planetoidzie. Niestety zapas tlenu, który uciekał przez wyrwę w kadłubie, gwałtownie się kurczył. Szybko dokonano obliczeń, które wykazały, że tlenu wystarczy tylko dla trojga ludzi, nim pojawi się statek ratunkowy. Izmir, w tajemnicy przed innymi, podjął decyzję o samobójczym czynie i rozhermetyzował swój skafander na powierzchni. Zmarł w wyniku uduszenia, ratując tym swych towarzyszy podróży. Taka decyzja wymagała ogromnej odwagi. Członkowie załogi pochowali go w skorupie planetoidy i zrobili prowizoryczny grób. Po pewnym czasie, podczas kolejnej ekspedycji, pewien młody mężczyzna orzekł, że wizyta przy grobie Izmira wyleczyła go z ciężkiej choroby. Na cześć tego wydarzenia wybudowano (a raczej zasadzono) Katedrę, która stała się sanktuarium, miejscem kultu i celem licznych pielgrzymek. Izmir Predú został uznany za świętego i stał się poniekąd częścią Katedry, ponieważ jego ciało spoczywało tuż pod nią.
Gazma – człowiek cierpiący na schizofrenię, który zamieszkuje planetoidę „Róg” już cztery lata. Zostaje przedstawiony jako „przygarbiony pielgrzym w szarych szatach”. Wypowiada się niejasno, sypia w Katedrze, pokonuje drogę od holownika do Katedry na kolanach w ramach pokuty, dlatego nikt nie tratuje go poważni
Zamień czytanie na oglądanie!
Streszczenie
Opowiadanie pod tytułem „Katedra”, autorstwa Jacka Dukaja, po raz pierwszy zostało opublikowane w roku 2000, w antologii zatytułowanej „W kraju niewiernych”. Należy do gatunku literatury fantastycznonaukowej (science fiction) i jest z pewnością jednym z najbardziej mrocznych utworów autora. Narratorem opowieści jest główny bohater – ksiądz Pierre Lavone, który udaje się na planetoidę o nazwie „Róg” w celu złożenia raportu. W opowiadaniu wydarzenia nie występują chronologicznie, dużo faktów poznajemy z retrospekcji i ze wspomnień Pierre’a. Oto streszczenie utworu z zachowaniem porządku chronologicznego czasu, co ułatwi odbiór i zrozumienie wielu aspektów.
Akcja opowieści dzieje się w odległej przyszłości, na Izmiraidach, które są rojem krążących i przemieszczających się planetoid. Jedną z najbardziej znanych i zamieszkałych spośród tych kosmicznych skał jest planetoida „Róg”, będąca tłem dla większości wydarzeń. Owe planetoidy z kolei znajdują się w blasku gwiazdy o nazwie Lévie. Początkowo miejsce to było wymarłe i nikt nie zawracał sobie głowy „Rogiem”. Zmieniło to pewne wydarzenie. Holownik kosmiczny o nazwie „Sagittarius” nie był statkiem docelowo pasażerskim, ale zdarzało się, że na jego pokładzie przewożeni byli ludzie. W wyniku niespodziewanej eksplozji statek uległ awarii, a życie załogantów zostało zagrożone. Z kadłuba ulatniał się tlen, w dodatku nadchodziła burza słoneczna. Załogę stanowiło zaledwie czterech ludzi, troje mężczyzn i jedna kobieta, wszyscy byli inżynierami i pochodzili z planety Lizonne. Aby zminimalizować ryzyko uderzenia burzy, zdecydowano się na lądowanie na planetoidzie i oczekiwanie na pomoc. Bezzałogowa Lizońska Jednostka Operacyjna o nazwie „Fellini” natychmiast wyruszyła na ratunek. Wehikuł miał dostarczyć wodę, pożywienie, a także niezbędny zapas tlenu poszkodowanym. Trzeba przyznać, iż władze ojczystej planety robiły wszystko, aby uratować swych rodaków w opresji, niestety surowość planetoidy okazała się nieprzejednana. Prowadząc matematyczne obliczenia, załoganci prędko doszli do wniosku, że tlenu wystarczy tylko dla trzech osób. Każdy chciał przeżyć, a śmierć poprzez uduszenie się przerażała prawie każdego z inżynierów. Prawie, bowiem jeden z mężczyzn – Izmir Predú – poświęcił swoje życie, aby pozostała trójka mogła przeżyć. Celowo wyszedł na powierzchnię pozbawioną tlenu i rozhermetyzował swój skafander. Dzięki jego poświęceniu pozostali ludzie zostali uratowani przez „Fellini’ego”. Zanim Izmir dokonał samobójczego czynu, za pomocą nagrania pożegnał się dżdżącym głosem z przyjaciółmi i rodziną, a także wyraził swą ostatnią wolę w sprawie pochówku w surowej ziemi niegościnnego „Rogu”. Przed odlotem astronauci spełnili prośbę towarzysza podróży i pogrzebali jego ciało. Ta bezprecedensowa sytuacja o wielkim poświęceniu przeszła ogromnym echem wśród zamieszkiwanych światów i zwróciła uwagę niejakiego Stefana Ugerzo, który wówczas był wiceprezesem korporacji R-L. Z pomocą NASA, rządu oraz CFG zorganizował on ekspedycję. Na statku o nazwie „Laos” jako załoganta umieścił swego bratanka – młodzieńca o imieniu Kotter. Chłopak był zafascynowany astrofizyką, toteż ucieszył się na podróż w nieznane. Po wylądowaniu na „Rogu” Kotter Ugerzo odwiedzał kilkukrotnie grób Izmira. W trzeciej dobie zauważył, że jego ciężka i nieuleczalna choroba zniknęła. Ogłosił to dopiero po kilku tygodniach pobytu na planetoidzie, kiedy miał pewność. Załoganci wrócili na rodzimą planetę, a lekarze wnikliwie badali stan zdrowia chłopaka. Zgodnie uznano, iż nie można nauką wyjaśnić ozdrowienia, toteż nazwano to cudem. Ludzie zaczęli wierzyć, że grób ma lecznicze właściwości i wyruszyły pielgrzymki ku tajemniczej planetoidzie. Stworzono niewielkie miasto znajdujące się pod kopułą, z budynkami ułożonymi w okręgach. Wiele osób osiedliło się nawet na stałe na „Rogu” i prowadziło badania. Wuj Stefan, w ramach wdzięczności za wyleczenie bratanka, postanowił sfinansować „budowę” Katedry, która prędko stała się miejscem sakralnego kultu. Kilka słów o owej Katedrze. Powszechnym elementem budulcowym w opowiadaniu jest żywokryst – mający postać programowalnych nanonasion. Jest to bardzo praktyczne rozwiązanie, gdyż wystarczy wziąć ze sobą w podróż niewielkie paczuszki nasion, a następnie zaprogramować je, co znacznie obniża koszty budowy, transportu czy pozyskiwania surowców w odległych krańcach Kosmosu. Trudno dokładnie zdefiniować ten materiał, ale można wyobrazić sobie, że jest to coś w rodzaju zasianego pnącza, które od początku można ukształtować według własnych upodobań, wystarczy znać język programowania. Właśnie tak powstała tytułowa Katedra. Na przestrzeni lat tysiące wiernych udawało się na pielgrzymkę ku temu tajemniczemu miejscu, pokonując na kolanach Drogę Świętego Izmira, w nadziei o lepsze zdrowie. Władze kościelne były sceptyczne wobec tych histerii, bowiem wymagały potwierdzenia czynionych tam cudów i niezwykłości. W tym celu na „Róg” został wysłany ksiądz Pierre. I tu właśnie zaczyna się właściwa oś opowieści.
Pierre Lavone leci na planetoidę na pokładzie statku „Rozmaryn”, a jego współpasażerem jest niezbyt rozmowny doktor Wasojfemgus. Aby zabić czas, ksiądz rozmawia z zaawansowaną sztuczną inteligencją statku, którą pyta o wiarę w Boga. Komputer przekornie odpowiada, że nie nazwałby tego wiarą, a raczej domyśla się istnienia jakiejś siły wyższej. Jeszcze przed wylądowaniem Pierre widzi majestatyczną, ogromną Katedrę, która stoi poza biostazą miasta, w sporej odległości, na krawędzi krateru. Nawet z daleka budowla ta budzi niepokój. Pojazdem o nazwie „gruis” wraz ze swym towarzyszem docierają z lądowiska do miasta, które wydaje się opustoszałe. Ksiądz poznaje zarządcę i recepcjonistę w hotelu i od razu rusza odwiedzić swego znajomego – księdza Jacka Mirtona – z którym wcześniej rozmawiał przez telefon. Jego uwagę zwracają osobliwe obrazy wiszące na ścianach jego pokoju, przedstawiające między innymi Katedrę, oraz dziwna nerwowość Jacka. Ksiądz, nieco zmieszany, oznajmia że fotografie to jego hobby. Pierwsza noc na „Rogu” nie należy do najłatwiejszych. Pierre, cierpiący na bezsenność, postanawia pospacerować po ulicach miasteczka. Środowisko planetoidy jest dość specyficzne, niezmiernie surowe, pozbawione tlenu i grawitacji. Biostaza miasta zapewnia jakiś komfort, jednak nad głową nie ma błękitnego miasta, ale czerń Kosmosu i gwiazdy. Ksiądz czuje się nieswojo. Z rozmyślań wyrywa go pojawienie się Magdaleny Kleinert, która reprezentuje
Zamień czytanie na oglądanie!
Zamień czytanie na oglądanie!
Zamień czytanie na oglądanie!
Zamień czytanie na oglądanie!