Rozwiązujesz dyktando:
Jak to drzewiej bywało
Dawna Wielkopolska miała bez mała kilkadziesiąt rodów oligarchicznych, tzw. królewiąt, ale ich nieprzeliczoną ilość dostrzegamy dopiero na południowo-wschodnich obrzeżach Rzeczypospolitej: w Sandomierskiem, na Lubelszczyźnie i Rusi Czerwonej. Ich fortuny po wielokroć przewyższały większość księstw niemieckich. Jednakże niepohamowany partykularyzm i scudzoziemczenie wzięły górę nad cnotą miłości pro publico bono. Nieumiejętnie zarządzane, musiały ulec najprzód rozprzężeniu, a później wszechogarniającej zagładzie. Pośród całej Słowiańszczyzny na szczególną uwagę zasługuje dwór Stanisława Lubomirskiego, wojewody krakowskiego, pana na Wiśniczu, Jarosławiu i Łańcucie, starosty sądeckiego, niepołomickiego i spiskiego. Sam hegemon, zwolennik myślistwa przemieszczał się obszerną sześcio- lub czterokonną kolasą, juchtami obitą, zaprzężoną w półoszalałe rumaki o rozdętych chrapach.