Rozwiązujesz dyktando:
Poranek Małgorzaty:
Każdego dnia Małgorzata wstawała przed szóstą. Ubierała się w pośpiechu i schodziła do piekarni po drugiej stronie ulicy, by kupić świeże bułeczki, bochenek żytniego chleba i trzy drożdżówki z dżemem porzeczkowym. Potem gotowała mleko i przygotowywała kakao dla całej rodziny. Pierwszy wstawał jej mąż Grzegorz. Przychodził do kuchni i od drzwi, pytał, czy kupiła drożdżówki. Zaraz potem w drzwiach stawał najstarszy syn – Mateusz. Chłopiec miał osiem lat i wciąż jeszcze lubił przytulać się do Małgorzaty. Matka wskazała mu kubek z żółtym kotem i zachęcała, by wypił ciepły napój. Mateusz zajmował miejsce na krześle, gdy w kuchni pojawiła się Hania. Dziewczynka usiadła obok brata i z obrzydzeniem popatrzyła na różowy kubeczek z królewną. Wolałaby herbatę owocową albo sok pomarańczowy. Małgorzata poganiała rodzinę, bo trzeba było wcześniej wyjść. Zapowiadał się pracowity dzień. Jeden samochód był w naprawie i trzeba było nieźle się nagimnastykować, żeby zawieźć dzieci do przedszkola i szkoły, a męża do pracy. Potem sama jechała do hurtowni, gdzie czekała na nią sterta faktur i spraw do zrobienia na już.