Rozwiązujesz dyktando:
Dalsza część mojego wymyślonego wywiadu
Redakcja : Dzisiaj ma Pan 206 cm wzrostu. Czy Pan był od zawsze taki wysoki?
Marcin Prokop: Tak. Podobno jak się urodziłem w czasach PRL-u to nie mieściłem się w szpitalnym łóżeczku, na oddziale noworodków i musieli mnie położyć na zwiniętej kołdrze, na podłodze. Dobrze, że nikt na mnie nie nadepnął, bo bym dzisiaj z Państwem nie rozmawiał. Nie mieściłem się też na materacu w przedszkolu, a siadając w pierwszej klasie, musiałem się składać jak scyzoryk. Na szczęście ktoś wpadł na pomysł, żeby woźny zrobił dla mnie specjalną ławkę – wyższą niż normalnie. Wtedy właśnie wszyscy zaczęli na mnie wołać Longin, bo ,,long” to po angielsku znaczy ,,długi”. Nawet wszyscy nauczyciele tak do mnie mówili. Poza gościem od wuefu – całe metr pięćdziesiąt w kapeluszu – który tytułował mnie złośliwie ,,Jego Długość”, zadzierając przy tym głowę do góry. Kiedyś nawet dostał od tego skurczu szyi i musieli wzywać pogotowie.
R.: Czytałam Pana książki ,,Longin. Tu byłem”, ,,Jego wysokość Longin” oraz ,,Chłopaki Chojraki”. Są świetne. To chyba najlepsze książki jakie czytałam. Dlaczego Pan napisał dwie książki o sobie jak był mały?
M.P.: Dziękuję. Moja córka była bardzo ciekawa, a więc napisałem książkę, żeby to lepiej zrozumiała. Bardzo zachęcam do przeczytania książki wszystkich czytelników ,,Gazety Wyborczej”.
R.: Bardzo dziękuję za udzielenie wywiadu.
M.P.: Ja również dziękuję za zaproszenie.
Jak widzimy, praca na planie serialu czy filmu to wielkie wyzwanie, a co dopiero w telewizji na żywo.