Rozwiązujesz dyktando:
Siłownia
Pewnego pochmurnego dnia, gdy niebo całe było zachmurzone, przyszedł mi do główki pewien pomysł-pójdę na siłownię. Poszedłem tam z moim przyjacielem Hipolitem. Przywitaliśmy się z chudą recepcjonistką, a idąc do przebieralni widzieliśmy mnóstwo ludzi. Jedni robili leciutką przebieżkę, inni zaś żwawo pokonywali dużo kilometrów na bieżni. Widzieliśmy też piłkarzy, którzy robili brzuszki, pompki i przysiady oraz siatkarzy robiących skłony do nóg. My zapisaliśmy się na zajęcia do ,,hardego Hilarego”. Po długiej rozgrzewce – wymachach nóg, skłonach i krążeniach rąk przeszliśmy do ciężkich ćwiczeń. Po dwóch seriach nadszedł czas na trzecią. Zauważyłem, że Hieronim ciężko oddycha i z trudem łapie dech w piersiach, więc krzyknąłem do niego, żeby zrobił sobie pauzę. Hardy Hilary to chyży i bardzo sprawny zawodnik, toteż po skończonym ćwiczeniu szybciutko przeszliśmy do stretchingu- rozciągania nóg i kręgosłupa. A to wszystko po to, aby nazajutrz nie mieć mikro urazów, czyli zakwasów. Później poszliśmy przebrać się do szatni. Po wylaniu siódmych potów na siłowni, poszliśmy coś przekąsić. Nasz wybór padł na hamburgery z podwójnym serem i sosem barbecue…