Rozwiązujesz dyktando:

To tylko zwykła przejażdżka

Za górami za lasami. Dobra nie aż tak daleko. Cała akcja toczy się latem w Polsce na jednej z łąk. Właśnie jechałam na swoim karym koniu Amazonce. Koło mnie jechała Marzena na gniadokasztanowatym Izabeluszu. Kiedy jechaliśmy sobie przez rzeczkę nasze konie nagle się spłoszyły. Marzena nie utrzymała równowagi w sumie ja też nie, więc obie upadłyśmy do rzeczki. (Bardziej ta rzeczka przypomina strumyczek). Kiedy runęłyśmy na ziemię zobaczyliśmy przed sobą pożar. Pożar żarzył się pod chatą obok starej stodoły. Kątem oka zauważyliśmy swoje konie. Zaczęliśmy je uspokajać. Marzena zadzwoniła po straż pożarną, a ja z końmi bawiliśmy się z muchami w błotku. Nie no żartuje! Próbowałam dalej uspokajać konie, ale one były już pod taką wielką presją, że nie miało to dalszego sensu. Kiedy przyjechała straż pożarna, spod naszych nóg zaczęły wydostawać się kłębuszki dymu. W tym rzecz, że to było pole, które posiadało bardzo dużo suchej trawy. Kiedy chrząszcz zaczął wydawać z siebie dźwięki jak przepiórka, zlękłam się. Po około 30 minutach przyjechała policja. Spisała od nas zeznania i wyszło na to, że ktoś wyrzucił niedopałek papierosa. My wróciliśmy do stajni przerażone. To miała być tylko zwykła przejażdżka.

Zaloguj się, aby rozwiązać dyktando