Rozwiązujesz dyktando:

Utrapienie w upalny dzień

Panna Hermenegilda i pan Horacy przechadzali się po krakowskich bulwarach. Zażywali kąpieli słonecznej w upalne popołudnie nad królową polskich rzek – Wisłą. Panna Hermenegilda ubrała się w przewiewną sukienkę zdobioną chabrami, chodziła w różowych szpilkach, a pan Horacy miał na sobie żółtą koszulę w zielone liście bzu i krótkie spodnie koloru jasnobrązowego. W pewnej chwili ujrzeli lodziarnię, gdzie mogliby się schłodzić i skosztować wybornych lodów o przeróżnych smakach, cieszących podniebienie. Panna Hermenegilda zażyczyła sobie lody o smaku orzechów włoskich. Zamiast porcji lodów, otrzymała komendę natychmiastowego opuszczenia lokalu. Panował tam istny chaos i harmider. Wszelkie rozmowy i dyskusje zagłuszał hałas nadlatującej gromady szerszeni. Cóż za strach wywołało głośne brzęczenie trzepocących skrzydeł tych siejących postrach owadów. Dźwięki wydobywające się z placówki gastronomicznej przypominały lądowanie helikoptera. Dla pracowników opustoszałej lodziarni, przepędzenie stada żądłówek było niemałym frasunkiem. Na szczęście, szerszeniom nie uszło to na sucho. Z pomocą przybył zastęp strażacki, który akurat przejeżdżał obok pola bitwy między kilkuosobową załogą lodziarni a grupą kilkunastu agresywnych, głośnych owadów, uzbrojonych w przesiąknięte jadem żądła. Dla funkcjonariuszy Straży Pożarnej, nie był to duży problem. Burzliwe szerszenie nie miały jakichkolwiek szans ze strażakami. Po niecałych dwóch kwadransach, kawiarnia wróciła do zwyczajnego funkcjonowania, jak gdyby nigdy nic. Panna Hermenegilda, pan Horacy i kilku klientów poszukujących orzeźwienia może bezpiecznie powrócić do kawiarni.

Zaloguj się, aby rozwiązać dyktando