Rozwiązujesz dyktando:
Ojców
Przedwiośnie, przyroda zaczęła budzić się do życia. Razem z Heleną postanowiłem pojechać do Ojcowa na przejażdżkę rowerową. Świeże powietrze dodawało nam skrzydeł. Właśnie minęliśmy Maczugę Herkulesa. Skąd ta nazwa? Kiedy diabeł złapał czarnoksiężnika Twardowskiego w karczmie „Rzym” w Pychowicach, miał jeszcze jedną szansę na ratunek. Według podpisanego wcześniej cyrografu, diabeł musiał spełnić trzy warunki Twardowskiego, a dopiero później mógł zabrać jego duszę do piekła. Jednym z tych warunków było przeniesienie skały z Doliny Prądnika i osadzenie jej cieńszym końcem w dół. Efekt pracy diabła możemy podziwiać do dziś. Opowiadając sobie o Maczudze Herkulesa, dotarliśmy na miejsce. Nasza rozmowa skończyła się idealnie tuż pod Maczugą, spod której mieliśmy tylko parę kroków do zamku. Chcieliśmy zwiedzić zamek i basztę Dorotki. Kurczę, kolejny zamek z mroczną przeszłością. Według legendy, jedna z córek Tęczyńskich zakochała się w lutniście, jednak musiała wyjść za mąż za starego Szafrańca, Pana na zamku w Dolinie Prądnika. Lutnista nie mógł jednak zapomnieć o swojej ukochanej i przebrany w zakonny habit porwał swoją ukochaną Dorotkę. Niestety słudzy Szafrańca pojmali ich. Młodzieniec zginął na stokach góry, a Dorotkę zamknięto w baszcie zamkowej, gdzie miała umrzeć śmiercią głodową. Dorotka miała jednak swojego ukochanego psa, który codziennie wspinał się na skałę, na której była baszta i przynosił jej rzucane dla niego odpadki jadła, chroniąc tym samym Dorotkę od śmierci głodowej. Pamięć o wiernym psie przetrwała do dziś jako nazwa skały, na której stoi zamek. Przypięliśmy rowery, kupiliśmy bilety i ruszyliśmy zwiedzać zamek, zachodząc w głowę, czy uda się nam ujrzeć jakiegoś ducha…