Rozwiązujesz dyktando:
Szczęściarz
Podczas pewnego popołudnia pogoda się zrobiła burzowa, pojawiły się duże chmury, wokół było ciemno. Zbliżał się wieczór. Postanowiłam, że przejdę się z moim psem o imieniu Hachiko. Chyba miała przyjść burza. Wiatr był coraz bardziej silny. Zrobiło się ciemniej. Po trzydziestu długich minutach pojawiły się pierwsze grzmoty. Na niebie zaczęły błyskać pioruny. Stwierdziłam, że to czas na powrót do domku. Nagle mój pies Hachiko zrobił się niespokojny. Myślałam , że to przez burzę. Aż nagle zaczął ciągnąć sznurek, na którym trzymałam go. Przebiegł parę metrów, i znaleźliśmy się w pobliskim parku. Trochę bałam się odchodzić dalej od domu w czasie burzy jednak wiedziałam, że coś się stało. I nie myliłam się. Mój pies zaczął węszyć. Usłyszałam cichy pisk. Hachiko radośnie machał ogonem. Zobaczyłam malutkiego szczeniaczka. Był mokrutki, wymarznięty. Chciał się uratować. Wspólnie udało nam się znaleźć małe stworzenie. Szybko wzięłam pieska i udaliśmy się do domu. Na miejscu wytarłam całego pieska i dałam mu jeść i pić. Myślę, że miał on dużo szczęścia. Już się zaprzyjaźnił z nami.