Rozwiązujesz dyktando:
Wścibskie dzieciaki cz. II
Postanowiliśmy, że nie można dłużej zwlekać i trzeba działać. Naszą odważną operację opatrzyliśmy pseudonimem „Ratunek dla flory i fauny”. Następnego dnia żwawo udaliśmy się na skraj boru, by zobaczyć, czy przestępca usunął wyrzucone śmieci, jednak okazało się, że zanieczyszczenia wciąż tam zalegają. Koleżanka Małgorzata podsunęła nam świetny pomysł zastawienia pułapek na bałaganiarza. Wróciliśmy więc do swoich domów i poprzez komunikatory dopracowaliśmy nasz chytry plan. Naszym zadaniem było schwytanie osoby, która zanieczyszcza przyrodę, więc ustaliliśmy, że o zmroku udamy się dwójkami na miejsce wysypiska, by czekać, aż ten okrutny człowiek się pokaże i wtedy złapiemy go na gorącym uczynku i postawimy surowe zarzuty.
Minęło trzynaście dni i wreszcie Hubert i Bożena zauważyli podejrzanego mężczyznę, który podjechał dużym samochodem pełnym worków na skraj boru. Natychmiast poinformowali resztę naszych przyjaciół i w pół godziny wszyscy zjawiliśmy się na miejscu. Zrobiliśmy kilka zdjęć, które miały posłużyć jako dowód i wyskoczyliśmy zza drzew. Przerażony mężczyzna zaczął krzyczeć, ale nie zdołał uciec. Zadzwoniliśmy na policję i po kilkunastu minutach patrol pojawił się na miejscu. Przestępcą zajęły się odpowiednie służby, a las był odtąd czyściutki i świeży.