Rozwiązujesz dyktando:
O żwawym huncwocie
Pewien niezwykle żwawy huncwot zachciał dostać przedziwny prezent – zażyczył sobie żółtego, zabawkowego samochodu z żelaznymi wykończeniami. Już chwalił się tym zamiarem kolegom. Jego matka rzekła jednak, iż mały chwalipięta musi najpierw wziąć udział w szkolnym dyktandzie. Chłopaczyna poszedł na konkurs, nie wahając się ani chwilę. Mina mu zrzedła, gdy zobaczył słowa: chasydyzm, luminarz, miraż, abstrahować, gżegżółka czy holistyczny. To nie jakieś hocki-klocki, wszakże mamy tu do czynienia z ważnym konkursem! Mimo strachu, hoży huncwot nie mitrężył czasu i przystąpił do rozwiązywania trudnych zadań. Po skończonej pracy, jego odpowiedzi sprawdziła szczerząca się złowrogo nauczycielka – żarzyście czerwonym żelopisem, jakżeby inaczej.
Po miesiącu czekania okazało się, że hart ducha i chęć otrzymania zabawkowego samochodu opłaciły się, ponieważ chyży chłopak zdobył pierwsze miejsce! Cała rodzina gratulowała mu tego niezamierzonego sukcesu. Ciotka wykrzyknęła: „Niechżeż uściskam tego niezastąpionego siostrzeńca!”. Nie wiedziała, że czynność ta zastrzeżona jest, jeśli chodzi o całkiem przecież poważnego dwunastoipółlatka. Później wszyscy zażyli kąpieli i uszczknęli trochę tortu rzeżuchowego. Na koniec chłopiec otrzymał od rodziców wymarzony samochód. Od razu jeździł nim wzdłuż i wszerz po wszystkich podłogach w domu. Dzień zakończył się szczęśliwie.