Rozwiązujesz dyktando:
Przyjaźń z duchem
Był już późny wieczór. Przez cały czas miałam nieustępujące wrażenie, że słyszę dziwne odgłosy, które wydobywają się z wnętrza mojego opustoszałego od lat, strychu. Wydawało mi się, że pochodzą one spod dachu. Musiałam jednak być niezwykle cicho, żeby cokolwiek usłyszeć. Zastanawiałam się już nawet czy to moja wyobraźnia nie płata mi figla. Być może za bardzo rozmarzyłam się ostatnio i nie do końca przebywałam w rzeczywistości. Uznałam jednak, że najwyższy czas, żeby pokonać swój strach, wejść na strych i sprawdzić, czy coś się tam chowa. Nie uwierzycie, choć może nie wyda się to realne, ale żył tam mały, półprzezroczysty duch. Trochę się przestraszyłam, ale uznałam, że muszę go poznać. Miał duży brzuch, nosił fartuch i z tego, co zauważyłam nie tknął nawet muchy. Zaryzykowałam, przedstawiłam się. Odpowiedział przeciągłym uśmiechem. Trochę mnie to uspokoiło. Dziś, pół roku później, jesteśmy przyjaciółmi. On szepce mi na ucho prześmieszne kawały, a ja pozwalam mu drzemać w hamaku i przynoszę mu wszystkie potrzebne rzeczy.