Rozwiązujesz dyktando:
Moje najskrytsze marzenie…
Pewnego sierpniowego upalnego dnia spełniło się moje najskrytsze marzenie. Pojechaliśmy kupić psa z hodowli. Ósmy rok już o tym marzyłam. Ja i mój brat nie umieliśmy się zdecydować, którego cudownego szczeniaka wybrać. Na podwórzu biegało ich aż pięcioro. Trzy były suczkami, a my chcieliśmy psa. Musieliśmy dokonać wyboru z pozostałej dwójki. Szczeniaki miały różnokolorowe obróżki. Pierwszy miał purpurową, a drugi szarą. Mój brat wybrał tego z drugiego. Ja wahałam się do samego końca. Zabraliśmy malucha do samochodu i pojechaliśmy w długą podróż do domu. Bardzo się cieszyłam chociaż nie wiedzieliśmy jak go nazwać. Może Budyń, a może Harry? Horacy, Pieprz, Łobuz, Cesarz, Hultaj, Sułtan – padały kolejne propozycje. ostatecznie został Dafi, czyli tak jak szczeniaczek miał zapisane w rodowodzie. najważniejsze jest to, że miałam swoją biszkoptową puchatą kuleczkę, która z każdym dniem jest coraz większa i jest moim największym przyjacielem. Kocham go najbardziej na świecie, choć Dafi chyba bardziej kocha swojego pluszowego węża i chrupiące chrupki niż mnie i moją rodzinę.