Rozwiązujesz dyktando:
Dwanaście prac – 11
Kolejny wieczór, tym razem chłodny, pochmurny i dżdżysty. Niebo przerzynały raz po raz przerażające błyskawice. Sierżant Półskuteczny chuchał sobie właśnie w podmarznięte dłonie i przestępował z jednej odzianej w przycienkie dżinsy nogi na drugą i czekał na znajomy dźwięk gżegżółki, ale tenże jakoś, mimo kurczowego przyciskania dzwonka, nie nadchodził.
– Przerwa w dostawie elektryczności – przekazał hiobową wieść inspektor Bzdrzyg, który pojawił się jak duch na klatce schodowej, dzierżąc w ręku wpółprzygaszoną świecę o drżącym płomieniu.
Zasiedli znów w kuchniosaloniku, wśród chybotliwych cieni rzucanych przez świecę.
– Do złudzenia przypomina mi to ten burzowy wieczór sprzed trzydziestu trzech i pół roku, gdy to tropiliśmy podówczas najbrutalniejszego przestępcę na Żuławach Wiślanych, Żylisława R. pseudonim „Łania”, ze względu na przeraźliwie włochate odnóża – zachichotał komisarz – Fascynował się historycznymi żołnierzami polskimi.