Rozwiązujesz dyktando:
Wiosenna wycieczka rowerowa
Bożenka i Helenka na przejażdżkę rowerową się udały, aby świeżego powietrza się nawdychały. Zapał energii je rozsadzał, ale zauważyły, że leśną dróżką jeżyk Jerzy z całą gromadką jeżyków się przechadzał. Widok był przeuroczy, szczególnie, że nad gromadką mama czyżyk leciała ze swoją rozhukaną dziatwą. Leśne życie tętniło, aż miło, że naszym zuch dziewczynom w serduszkach się cieplutko zrobiło. Gżegżółki, jaskółki, kukułki i sójki, wszystkie były ochocze, do o najlepszy głos bójki. Jeżyny, maliny i ostrężyny, ochoczo patrzyły na odważne dziewczyny. Zachęcały swym zapachem, jakby mówiły, weźcie nas do ust z rozmachem. Powietrze było rześkie i cieplutkie, wiec szanse na deszcz były malutkie. Po niebie pierzaste obłoczki hasały, jak po górskich halach owieczki pląsały. Kształty miały przeróżne i może były trochę próżne, wiedząc, że są podziwiane i przez wszystkich obserwowane. Patrzyły na dziewczyny bystrze, licząc chytrze na pochlebstwa i ukłony płynące dla nich z każdej strony. Czas mijał szybko, przyroda swym pięknem się chwaliła, ale że coraz później było to do snu się już tuliła. Zmierzch się zbliżał szybkim krokiem, wiec dziewczynki do domu musiały zdążyć przed półmrokiem. Drogę powrotną do domu wybrały i się cieszyły, że na taką wycieczkę się udały.