Rozwiązujesz dyktando:
Zawód …
Jutro znowu przyjdzie mi tłumaczyć się z dwóch niedokończonych sprawunków. Nie poukładałem drzewa w chlewku, a tu w rzędzie do ułożenia postrzępiona odzież z odzysku. Wuj Grzegorz ma drewutnię i skład tartaku. Co roku podczas urlopu wykorzystuje najbliższą rodzinę do „służby” w swoich gospodarskich progach. Sporządza wówczas harmonogram sprawunków i urządza przyjacielską zbiórkę obdarzając ochotników przydziałem zadań do rozrachunku. Uczestnicy chętnie ulegają wujowi i w swój wolny czas pracują pod jego rządy. Pociechą dla wybrańców ( wujowi się nie da odmówić) są michy przepysznych gulaszów i ryżu z warzywami, popijanych grzańcem, które wuj Grzegorz serwuje uczestnikom robót. Przepisy zachowane z czasów upamiętniających rodziców wuja Grzegorza, skrzętnie przechowuje i pilnuje dostępu do nich żona wuja, Urszula. Przechwycenie chociażby minimum treści przepisu jest zupełnie niemożliwe, bo Urszula trzyma je w skrzyni z hebanowego drzewa przypieczętowanej kłódką na trzy spusty. Nikomu jeszcze nie udało się dotrzeć do skarbu Grzegorza i Urszuli. Ich „dwór” to ukochany raj dla spragnionych wiejskich zapachów, śpiewu słowików, skrzypienia świerszczy, skrzeku żab, wieczorów w brzasku księżyca i poranków w blasku promyków słonecznych…Narzekam, gdy znów przychodzi wieść o „służbie”, ale już marzę o kolejnych pracach u wuja i spotkaniach z najbliższymi przy rozgrzanym ognisku i przepysznych potrawach Grzegorza i Urszuli.