Rozwiązujesz dyktando:
ortoturystyka cz. 14
Uściskaliśmy Borzygniewa entuzjastycznie i przeznaczyliśmy dla niego jako łożnicę różnokolorowe pudło do hurtowej sprzedaży pseudochińskiego ryżu. Borzygniew był zachwycony i wyszczerzył się w przeszczęśliwym uśmiechu. Wyznał, że marzy też o wpółprzyciemnionym zakątku, w którym słyszałby chlupot wody, gdyż jego hybrydzia natura skłania go do tęsknot w tym kierunku. Ulokowaliśmy zatem naszego przyjaciela z jego pudłem pod wpółprzerdzewiałą rurą w przedpokoju, z której miarowo kapały krople, a chwilami nawet strużki wody. Miał to naprawić hydraulik Krzesimir, który brał fuchy jako stróż w naszym budynku, ale w zaistniałej sytuacji uznaliśmy, że utrzymamy status quo. Przeuroczy uśmiech Borzygniewa był nam niby wawrzyn czy puchar.