Rozwiązujesz dyktando:
ortoturystyka cz. 17
Borzygniew w lot pojął sytuację i nagle zanurkował jak strzała, zresztą wśród okrzyków zgromadzonych gapiów: „Nuże, zanurzżeż się, ty cudaczny stworze!”. Już po chwili dzierżył dumnie w pysku hematytowe cudeńko, a hrabina nie mogła się go nachwalić. „Chętnie sama przyjęłabym pod dach tak urocze i życzliwe stworzonko” – rzekła, uśmiechając się kusząco do Borzygniewa. „Chętnie wierzę – odrzekł Borzygniew – ale najpierw niechże pani powie, po jakiej literze bez ochybki nie może pojawić się ż z kropką”. Hrabina chrząknęła i przyznała się, że ortografia nigdy nie zajmowała wysokiej pozycji w w jej hierarchii wartości. „No właśnie – Borzygniew na to – a ja wreszcie zamierzam się tego dowiedzieć”.
Wracaliśmy dumni jak krzyczące z dala pawie i przeszczęśliwi.