Rozwiązujesz dyktando:
Podróż w Góry Huberta
Hubert, który ma już 14 lat lubi wyjeżdżać w góry, a zwłaszcza w Sudety do Karpacza. Był na Śnieżce już 5 razy. Tego dnia będzie kolejny raz, gdy ją ujrzy, gdyż są wakacje, a nie ma lepszego momentu. Wszyscy wstali o siódmej, obejrzeli coś, umyli zęby i zjedli pożywne śniadanie złożone z warzyw. O ósmej trzydzieści każdy był już w samochodzie. Gdy dotarli na miejsce była godzina dziesiąta trzydzieści, co znaczy, że jechali dwie godziny. Jak co roku najpierw odwiedzają hotel, w którym wypożyczyli pokój, odstawiają swoje przedmioty w pokoju, zamykają go i idą zwiedzać kolejne i nowe dla nich zakątki miasta. Tego dnia mieli zamiar przyjść do każdego wodospadu i zrobić sobie pod nim zdjęcie. Po zrobieniu zdjęć udali się do restauracji ,,U Bartka”, w której co każdy czwartek dania są przecenione o 25%. Każdy wziął po kotlecie schabowym, frytkach, coli i hamburgerze. Łącznie kosztowało to 60 złotych, według mnie to bardzo rozsądna cena za taki posiłek. Po obiedzie wyruszyli w stronę kolejki górskiej, którą co roku jeździli dla zabawy. Każdy przejechał się na niej trzy razy, bawili się bardzo dobrze, ale cena była wygórowana, bo ta przyjemność kosztowała, aż 90 złotych, jednakże 10 złotych za jeden przejazd to niska cena. Jak co roku kupują zdjęcia, które zostały zrobione na kolejce, łącznie wszystkie zdjęcia z każdego przejazdu kosztowały 45 złotych. Po całkowicie udanym dniu, wrócili do hotelu, zjedli kolację w postaci kanapek z jajkiem na twardo i majonezem oraz poszli spać. Obudzili się o godzinie dziesiątej kolejnego dnia. Ich ostatnim celem była Śnieżka. Szybko spożyli śniadanie, wymeldowali się z hotelu i pojechali w stronę szczytu. Zaparkowali swój pojazd na parkingu oddalonym o 500 metrów od wyciągu i pobiegli w jego stronę. Gdy dotarli kupili trzy bilety w dwie strony, za które łącznie zapłacili 45 złotych. Usiedli na siedzenia i spoglądali na widoki, które widzieli z wyciągu z góry. Na miejscu wysiedli z wyciągu i poszli na Śnieżkę. Droga na nią ciągła się przez sześć kilometrów, a po drodze napotkali 3 restauracje, do których nie zachodzili, bo nie chcieli tracić czasu. Gdy weszli na szczyt, minęły dwie i pół godziny. Posiedzieli na górze dziesięć minut, w tym czasie, tak jak co roku przeszli na chwilę na granicę z Czechami i zrobili sobie zdjęcia. Schodzenie ze szczytu zajęło im godzinę i trzy kwadranse. Wsiedli na wyciąg i zjechali w dół, aż w końcu wrócili do samochodu, włączyli klimatyzację, bo mocno się spocili i wyruszyli w drogę do domu. W połowie drogi zatrzymali samochód na parkingu i poszli do swojej ulubionej restauracji, której nazwy nie pamiętam. Tam wzięli rosół i udka kurczaka z ziemniakami. Wypili za to Shake’i, a gdy mieli wychodzić kupili po Hot-Dogu na drogę, bo ta restauracja była połączona ze stacją benzynową. Reszta drogi zajęła im godzinę, a gdy dotarli do domu, podzielili się wrażeniami, każdy był zadowolony.