Rozwiązujesz dyktando:
Wyprawa do Zakopanego
W ubiegłym roku na feriach zimowych wyruszyliśmy z rodzicami w podróż do Zakopanego. Spędziliśmy tam trzy cudowne dni. Wcześniej mama zamówiła nam przez internet pokój w hotelu, żebyśmy po przyjeździe nie musieli już szukać noclegu. Podróż dłużyła się bardzo i już nie mogłem się doczekać, kiedy dotrzemy na miejsce. Przed południem naszym oczom ukazał się przepiękny widok górskich szczytów pokrytych śniegiem. Było przepięknie! Pogoda była udana, przez nieliczne chmurki przebłyskiwało słońce. Odszukaliśmy nasz hotelik, wypakowaliśmy bagaże i przebraliśmy się. Następnie szybciutko wyruszyliśmy na przechadzkę po Krupówkach. Z naszego hotelu to było bardzo bliziutko. Na głównej ulicy Zakopanego panował spory ruch i był tłum ludzi. Podziwialiśmy przepiękne, górskie widoki i oglądaliśmy różne, góralskie przedmioty, które można było kupić na licznych straganach. Oprócz tego sprzedawano też całe mnóstwo pluszaków i zabawek, a nawet biżuterię i ubrania. Wspólnie orzekliśmy, że na zakupy wybierzemy się trzeciego dnia tuż przed wyjazdem do domu. Postanowiliśmy spróbować góralskich oscypków i tata kupił dla każdego z nas po kilka sztuk różnych rodzajów. Muszę przyznać, że niezbyt mi przypadł do gustu jego smak. Tata za to był zachwycony i chciał kupić dużo więcej, żeby przywieźć do domu. Później udaliśmy się pod Gubałówkę. Zakupiliśmy trzy bilety i po krótkim oczekiwaniu wyjechaliśmy kolejką na górę. Widoki stamtąd zapierały dech w piersiach. Zrobiliśmy mnóstwo zdjęć. Udaliśmy się też na spacer po Gubałówce. Ujrzeliśmy tam dużo narciarzy, którzy zjeżdżali po stokach. Niektórzy dopiero się uczyli, inni już odważnie szusowali w dół. Gdy już postanowiliśmy wrócić do stacji kolejki, byliśmy porządnie zmarznięci, gdyż panował tam duży mróz. Tata kupił więc dla wszystkich na rozgrzanie po kubku gorącej czekolady. Pycha! Potem udaliśmy się do góralskiej karczmy, gdzie zjedliśmy przepyszną kwaśnicę i zagrzaliśmy się przy kominku. Do pokoju hotelowego wróciliśmy późnym wieczorem. Następnego dnia udaliśmy się na wyprawę nad Morskie Oko. W jedną stronę jechaliśmy saniami, a wróciliśmy na piechotę. Ujrzeć Morskie Oko w środku zimy to coś niesamowitego! Było całkiem zmrożone i można było chodzić po jego powierzchni. Tata zrobił nam zdjęcie na samym środku jeziora. To był bardzo udany dzień. Trzeciego dnia naszego pobytu postanowiliśmy wyruszyć do Doliny Chochołowskiej. Niestety pogoda się popsuła, niebo się zachmurzyło i zaczął prószyć śnieg. Jednak nie zrażaliśmy się tym w ogóle. Szliśmy na piechotę bardzo długo aż w końcu naszym oczom ukazało się schronisko położone na końcu szlaku przy Dolinie Chochołowskiej. Trochę przemarznięci chcieliśmy odpocząć i zagrzać się. Tata kupił nam obiad i gorącą herbatę. Po powrocie do Zakopanego wyruszyliśmy na ostatnią przechadzkę po Krupówkach. Rodzice kupili mi góralski kapelusz z piórkiem i ciupagę. Po górskich przygodach i wspaniałych przeżyciach wróciliśmy do domu. Byliśmy bardzo uradowani i szczęśliwi. Pozostało nam z tej podróży mnóstwo miłych wspomnień oraz fotografie.