Rozwiązujesz dyktando:
Mąż cioci Uli
Wujek Mateusz z Dzierzążni na Mazowszu jest okropnym hipochondrykiem. Wciąż narzeka na złe samopoczucie i bóle „wędrujące”. On po prostu lubi być chory i nieustannie skupiać na sobie uwagę. Ciocia Urszula ma z nim istne utrapienie. Kiedyś porąbał w ciągu trzech dni kilka kubików drzewa. Porżnął je sumiennie na krótkie polana, a gdy przyszedł trzeci wieczór, natychmiast po przyjściu z podwórka położył się na żółtozielonym szezlongu i głucho jęknął:”Ula!Jakiż ja mam okrutny ból! Przynieś mi z kuchni trzy ibupromy .Och, jak mnie łupie w krzyżu! Chyba już będę umierał, nadeszła ta smutna, zatrważająca chwila…”
Ciocia Urszula już zdążyła się przyzwyczaić do żalów męża hipochondryka i chociaż drażniło ją jego przewrażliwienie,rozładowuje sytuację humorem:
-Mam już kupować trumnę i żałobne szaty czy może lepiej posmaruję ci kręgosłup żelem przeciwbólowym i zaparzę herbatkę, która wyrównuje ciśnienie?…- uśmiechając się chytrze rzekła kobieta.
Wujek Mateusz westchnął ciężko i spojrzał nieufnie na małżonkę.”Cóż, nie wierzysz mi, jak zwykle…no to zrób jak uważasz!”.Po raz któryś tam sytuacja została opanowana.