Rozwiązujesz dyktando:
Nastoletnie problemy – 2
Z tego powodu często uciekamy. Uciekamy w świat wirtualny, w świat popularności, w świat używek. Cokolwiek, byleby poczuć się lepiej lub chociaż inaczej. W tym przypadku mamy też często do czynienia z innym czynnikiem – chęcią zaimponowania rówieśnikom. Granica między światem wirtualnym a rzeczywistością dla wielu młodych osób stopniowo się zaciera. Popularność sama w sobie imponuje większości z nas, choć tak właściwie, co znaczy w życiu? Czy to, że zdjęcie umieszczone na portalu społecznościowym zdobędzie czterocyfrową liczbę „lajków”, automatycznie oznacza, że jest ono lepsze niż te, które „lajków” nie mają? Też jestem nastolatką, więc prawdopodobnie przemawia przeze mnie zazdrość, bo czemu inni je dostają, a ja nie? Pewnie w ogóle nie poruszyłabym tego problemu, gdybym była na miejscu popularnych w Internecie ludzi, bo nie uważałabym omawianego zjawiska za problem. Myślę, że dużo osób w moim wieku kieruje się wyznacznikiem „więcej polubień = lepsza jakościowo treść”, co praktycznie w większości przypadków mija się z prawdą. Wcześniej przejmowałam się tym, dlaczego nie mogę być w otoczeniu ludzi, dla których wirtualna część życia jest ważniejsza od tej rzeczywistej. Dlaczego nie mogę mieć tylu przyjaciół? Dlaczego nie potrafię się do końca odnaleźć? Po długim czasie dochodzę do wniosku, że jeśli za głupotę uważam uwielbienie i stawianie „lajków” na piedestale, to raczej nie znajdę wspólnego języka z ludźmi, dla których są one pewnego rodzaju podstawą światopoglądową. W przypadku używek mechanizm jest podobny. Pijesz? Palisz? Zażywasz? „W takim razie na pewno jesteś fajny/a i dojrzały/a!” Coś jest nielegalne? „W takim razie na pewno jest dla nas fajne!” To nie jest dojrzałe. To nie jest zabawne. To nie jest dobre. Szczerze powiedziawszy, jest to dla mnie jedna z trudniejszych zagadek wszechświata. Nie jestem w stanie doszukać się sensu w spożywaniu alkoholu przez młodych ludzi. Owszem, powstało wiele badań na ten temat, istnieją naukowe wytłumaczenia dla tego zjawiska, ale ja nadal tego nie pojmuję. Nie dość, że przyjmowanie używek jest regulowane przez prawo, to przede wszystkim i tak zwróciłabym uwagę na ich wpływ na organizm człowieka. Często łamiemy prawo w nic nieznaczących sytuacjach, które bezpośrednio nie mają żadnego wpływu na nasze zdrowie i nie mamy z tego satysfakcji, nawet o tym nie myślimy. Dlaczego więc zatruwanie swojego ciała może komukolwiek sprawiać przyjemność?