Rozwiązujesz dyktando:
Zdalne życie? Nie, dziękuję!
Panująca pandemia koronawirusa zmusiła ludzi do zupełnej zmiany codziennych nawyków. Już od ponad dwóch miesięcy uczniowie oraz studenci muszą kontynuować swoją edukację przez internet. Również wielu pracowników musiało przejść na pracę zdalną. W moim domu tylko mamusia dojeżdża codziennie do pracy. Tatuś pracuje w domu, pilnując mnie i moich dwóch braci. Przynajmniej tatuś uważa, że się nami opiekuje… Każdego dnia musimy wstawać raniutko i od razu uruchamiamy swoje komputery. Ja i mój brat korzystamy z laptopów, a mój tatuś i najstarszy brat używają komputerów stacjonarnych. Zdarza się, że zanim zdążymy spożyć śniadanie, to już nauczyciel oczekuje na przesłanie mu wypełnionych kart pracy, rozwiązanych zadań, dodatkowych testów, czy też krótkiej kartkówki. Z każdego przedmiotu mamy bardzo dużo materiału do przerobienia. Nauczyciele nie próżnują, wydaje się, że pracują nawet więcej, niż przed pandemią koronawirusa. Rozumiem, że koniec roku szkolnego zbliża się nieubłaganie i muszą wystawić nam oceny końcowe. Jednakże, ten nadmierny przyrost zaangażowania, stresuje zarówno uczniów, jak też rodziców. Mój tatuś niby przebywa w domu, ale nie mamy z tego powodu żadnego pożytku, gdyż pracuje bezustannie. Bez przerwy otrzymuje nowe zadania od swojego przełożonego. Wykonuje jakieś analizy, przygotowuje zamówienia, telefonuje do kontrahentów oraz pilnuje terminów dostaw do klientów. Moja mamusia jest urzędnikiem i również narzeka, że ma dużo więcej pracy, niż przed pojawieniem się koronawirusa. Odnoszę wrażenie, że w czasach pandemii, nie tylko nauczycieli, ale również szefów, opanował przesadny entuzjazm do pracy, a może nawet pracoholizm. Uczyłam się o tym schorzeniu na lekcjach przyrody i wiem, że pracoholizm może być niebezpieczny dla ludzkiego układu nerwowego oraz dla układu krążenia. Martwię się o siebie i swoich bliskich. Nie mogę się już doczekać nadchodzących wakacji, podczas których będziemy mogli wreszcie odpocząć po tych trudnych, traumatycznych doświadczeniach…