Rozwiązujesz dyktando:
Kosodom – recenzja – 1
„Kosodom” to drugi tom serii „Żniwa śmierci” autorstwa Neala Shustermana. Z każdą kolejną publikacją autor nie przestaje mnie zachwycać. Mogę porównać to do zauroczenia czy zakochania, kiedy nie dostrzega się wad ukochanej osoby. Tak samo czuję się względem tych książek. Czytam je z szybko bijącym sercem i różowymi okularami na oczach, nawet nie chcąc dostrzegać żadnych błędów. Wierzę wręcz, że ich tam nie ma. Neal Shusterman po raz kolejny pokazuje nam inną wizję otaczającego nas świata, a właściwie wizję jego możliwej przyszłości. Ludzie stali się nieśmiertelni, lecz pomimo tego śmierć nadal jest obecna w ich codzienności. Umrzeć jest stosunkowo łatwo. Po kilku dniach następuje odrodzenie z pełną sprawnością organizmu. Problem zaczyna się w momencie, gdy dochodzi do zbioru, który w skrócie oznacza śmierć bez możliwości powrotu. Jest to konieczne ze względu na możliwe przeludnienie. Zbiorami zajmuje się grupa wybrańców – kosiarze. Należą do niej Citra i Rowan, których poznaliśmy w pierwszym tomie serii. W „Kosodomie” spotykamy też wiele innych postaci – starych i nowych.