Rozwiązujesz dyktando:
Folwark zwierzęcy – recenzja – 2
Młodszych czytelników może nieco zrazić język, w jakim została napisana książka (i nie mam tu na myśli języka angielskiego), ale należy wziąć pod uwagę fakt, iż została ona napisana dosyć dawno, bo w czasach II wojny światowej (wydanie książki nastąpiło dwa lata później). Z drugiej strony — nie sądzę, że przystępniejszy język wpłynąłby jakkolwiek pozytywnie na lepszy odbiór treści. Jest dobrze tak, jak jest i choć może nie są to odpowiednie słowa, moim zdaniem styl autora dodaje powieści pewnego uroku, sprawia, że całość staje się niepowtarzalna. Pod osłoną metafor ukrywa się brutalna dosadność tego, co autor chciał przekazać. Orwell pod postaciami zwierząt pokazuje ludzi i poszczególne warstwy społeczne. Mamy więc przywódców, ich kółeczko wzajemnej adoracji, ogłupionych propagandowymi treściami chłopów oraz wyróżniające się z tłumu inteligentne jednostki. Początkowa idea obalenia rządów ludzkości brzmi idealnie. „Wszystkie zwierzęta są równe”. Miesiące pracy, której efektów nie trzeba oddawać ludziom, tylko podnoszą morale grupy. Mimo częstych spięć wszystko zmierza w dobrym kierunku. Zasady obowiązują każdego, w tej materii nie istnieją wyjątki. Jednak kiedy na horyzoncie pojawia się możliwość całkowitej kontroli nad społeczeństwem… „Wszystkie zwierzęta są sobie równe, ale niektóre są równiejsze od innych”.