Rozwiązujesz dyktando:
Nigdziebądź – recenzja – 2
Sympatię zaskarbili sobie u mnie również Stary Bailey, Islington i Łowczyni. Głównym powodem jest fakt, iż dialogi i sytuacje, w których wymienieni bohaterowie brali udział, wywołały u mnie skrajne emocje. Anioł jako czarny charakter nie zdobył zapewne uznania, ale właśnie dlatego go polubiłam – w żadnej z moich teorii nie wystąpiło podejrzenie, że to on jest zdrajcą. Nie jestem stuprocentowo zadowolona, bo nie tego oczekiwałam, więc myślę, że dam Gaimanowi jeszcze jedną szansę i wkrótce sięgnę po jego inne dzieło. W książce znajduje się też parę wątków, których zupełnie się nie spodziewałam i były pozytywnym zaskoczeniem – Londyn Pod i Londyn Nad, szczuromówcy, tak dobry humor… Uważam, że pomimo wszystko warto zapoznać się z tą krótką historią Richarda Mayhewa. Można ją znienawidzić, mieć mieszane uczucia (jak ja), albo zupełnie pokochać, bo częściowo — w mojej opinii — na to zasługuje.