Rozwiązujesz dyktando:
Grzegorz, róże i Gospodarz
Na polu usłanym różami, ryży Grzegorz zakładał jarzmo na byka. Wśród krzaków dzikiej róży od czasu do czasu przebiegła mała myszka trzymająca w pyszczku żurawinę ukradzioną z pobliskiego spichlerza. Okolica wydawała się bardzo spokojna, zwłaszcza, że położona była na wzgórzu. O zmierzchu z wierzchołka roztaczał się wspaniały krajobraz. Grzegorz nie lubił jednak swoich różanych krzaków. Postanowił więc wydrzeć z ziemi nawet najmniejsze korzenie. Pracował ciężko, ale na dworze robiło się ciemno. Postanowił, że wróci do domu, a pracę dokończy rankiem.
Kiedy szedł dróżką do swego domu, obok wielkiego orzecha rozpoznał gospodarza. Wrócił on niedawno z Paryża, gdzie ujawnił się jego talent do rzeźbienia. To wspaniałe, że wrócił już do gospodarstwa, ale co z rzeźbami? – pomyślał Grzegorz – pewnie wszystkie sprzedał i wrócił do nas, aby odpocząć!
Grzegorz myślał tak przez chwilę, gdy nagle jego myśli przerwał głos mężczyzny – Gospodarza.
Grzesiu jak miło cię widzieć! Ten Paryż to nic w porównaniu do naszego wzgórza! Tu jest tak cicho i porządnie. Tęskniłem za tym. – wykrzyknął Gospodarz.
Mi również miło cię widzieć Gospodarzu! Swoją drogą, czy pomożesz mi jutro posprzątać resztę krzaków na polu z różami? Jeżeli będziesz chciał oczywiście! – odrzekł Grzegorz – W zamian dam ci trochę świeżych jarzyn z grządki i orzechów.
Dobrze!-rzucił szybko Gospodarz i pobiegł do swej żony.
Grzegorz udał się więc do domu. Otworzył drzwi i lekko się przestraszył. Zza rogu wypełzł czarny wąż w pręgowane różowe paski. Czy w domu było ich więcej? Chyba lepiej nie sprawdzać! Może lepiej spać na dworze w hamaku? Chociaż co jeśli w nocy będzie burza? Myśli przebiegły Grzegorzowi po ryżej głowie. Zdecydował, że zaryzykuje i będzie spał w swoim łóżku, nawet jeśli będzie tam pełno węży.