Rozwiązujesz dyktando:
Bajki robotów
[…] Aż rzekł pierwszy:
-Królu i Panie! Najdziwniejsza w całym Kosmosie widzialnym i niewidzialnym jest bez wątpienia historia moja i małego robota o nazwie A5. Jestem pewny, że ci się spodoba.
-Mów więc! – zarządził król.
-Otóż, A5 żył na małej planecie, której nazwy nie pamiętam. I ten robot, mój panie, od czasu złożenia, zawsze marzył o wielkiej przygodzie. Tak więc, pewnego dnia, gdy moi podwładni zaczęli szukać osób chętnych do wyprawy badawczej, która miała na celu zbadanie obcych galaktyk, podczas poszukiwań chętnych, zawędrowali na planetę, którą zamieszkiwał A5. Początkowo nie wierzyli, że taki mały, niepozorny robocik będzie w ogóle chciał wziąć udział w takim przedsięwzięciu, ale w końcu ulegli jego namowom.
W tym momencie pierwszy mędrzec opowiedział królowi pokrótce, co wydarzyło się na tamtej planecie. Widząc, że mędrzec odbiega od tematu król ponaglił go i powiedział, aby wrócił do głównego wątku. Skonsternowany mędrzec na chwilę zapomniał, o czym to opowiadał, poszukał wzrokiem czegoś, co pomogłoby mu się skupić i jego wzrok utkwił w oknie. Po chwili wahania powiedział, że od razu przejdzie do sedna. Król utkwił w nim wzrok łaknąc dalszej historii.
-Kiedy ja, moja załoga i kilka zwerbowanych robotów, w tym A5, byliśmy już gotowi do odlotu, śmiało wyruszyliśmy. Lecąc koło znanych nam planet, każdy był niepewny, czy dobrze zrobił zgłaszając się na tę wyprawę. Jednak nie było już odwrotu. W końcu minęliśmy linię, która oznaczała koniec naszej galaktyki. Po pewnym czasie zauważyliśmy planetę. Nikt z nas nigdy wcześniej jej nie widział, więc postanowiliśmy, że ją zbadamy. Zachowując ostrożność wyszliśmy z pokładu i stanęliśmy na ziemi. Była grząska i przypominała błoto, tyle że miała czerwonawy odcień. Podczas gdy naradzałem się z moim kapitanem, dosłownie znikąd wyskoczyły na nas jakieś dziwne stworzenia – tu mędrzec zrobił przerwę rozpamiętując tamte wydarzenia.
Kiedy przypomniał sobie, że król oczekuje dalszego ciągu zdarzeń, opowiedział jak owe istoty wyglądały. Wedle jego opowieści, stworzenia te nie były robotami, ale miały humanoidalne kształty, choć nie wyglądały na ludzi. Mędrzec powiedział również, że ich skóra była niebieska, a ich twarz była połączeniem twarzy ludzkiej i kociej.
-Doprawdy? – powiedział król Globares.
-T-tak – zająknął się mędrzec. – Mieli ludzką twarz, ale kocie uszy i wąsy.
-Rozumiem. – rzekł król. – Mów dalej.
Wówczas mędrzec opowiedział dalszy ciąg historii. Mówił o tym, jak zostali porwani przez te stworzenia oraz, jak już będąc w lochu, A5 wymyślił plan ucieczki.
-Otóż mój panie – ciągnął swoją opowieść. – Ten mały robocik powiedział, że wie co trzeba zrobić, aby się stamtąd wydostać. Jednakże powiedział, iż nie jest pewny, czy i my damy radę. Powiedziałem mu, że damy, jakże by inaczej. Zgodnie z jego planem mieliśmy zaczekać, aż nastanie noc, więc czekaliśmy. Każda minuta dłużyła się coraz bardziej i bardziej i nie wiedziałem, co począć. W końcu nastała noc. Spróbowaliśmy uciec. A5 pomajstrował coś przy prymitywnej kłódce i ją otworzył. Spojrzał na mnie, zadając nieme pytanie: “Na pewno tego chcesz”. Pokiwałem tylko głową. Szybko wyszliśmy z celi, a cała reszta podążyła w nasze ślady. Wtedy rozległ się alarm. Szybko pobiegliśmy za A5, który poprowadził nas istnym labiryntem korytarzy. Nie wiem jak mu się to udało, ale chwilę później staliśmy już na skraju fosy. Wartownicy byli już w trakcie składania mostu, ale ja i A5 zdążyliśmy jeszcze przez niego przebiec. Niestety, reszta naszej załogi tam została – mędrzec wyraźnie się zasmucił.
Opowiedział, co się stało dalej: jak on i A5 pobiegli do statku, który jeszcze nie został zarekwirowany oraz jak odlecieli, jak najszybciej mogli. Wyjaśnił też, co zamierza zrobić:
-Niedługo znowu tam polecę.
-A to po co? – zapytał zdziwiony król.
-Muszę uratować tych, którzy tam zostali – wyjaśnił mędrzec.
-Wyśmienicie, wyśmienicie… – Globares się zadumał. – Opowiedziałeś mi doprawdy ciekawą historię. Dawno nie miałem styczności z czymś takim – król popatrzył za okno, jakby poszukując planety z historii mędrca. – Pomogę ci. Zapewnię tobie i temu robocikowi jakiś lepszy statek oraz pomogę wam w wyprawie.
Mędrzec nie potrafił ukryć uśmiechu – nie spodziewał się, że król zaoferuje mu pomoc.
-To kiedy ruszamy? – zapytał.
-Niedługo – odparł król z błyskiem w oku. – Straże, przygotujcie nam nasz najlepszy statek.