Rozwiązujesz dyktando:
„Nie taki diabeł straszny…”-część III
Kolejna lekcja to biologia, chłopiec czuł się jak w transie, nawet krzyki kolegów biegających po korytarzu nie robiły na nim wrażenia. I w końcu stało się. Zadzwonił dzwonek i pani Halna Czyżyk rozdała testy. Dawid przebiegł oczami test i uśmiechnął się od ucha do ucha. Ja to umiem!-krzyknął w duchu i zabrał się do pisania. Jako jeden z pierwszych uczniów oddał pracę i cały stres się ulotnił. Kolejne lekcje minęły spokojnie i chłopiec był w coraz lepszym humorze.
-Jeszcze chwila i będę już w domu-myślał idąc do szatni, gdy wtem za plecami usłyszał znajomy głos pani Haliny -Grzywaczewski !-krzyknęła lekko pani.-Zaczekaj chwilę! Chłopiec zatrzymał się przestraszony-Czy coś się stało proszę pani?-zapytał, a jego serce, biło tak mocno, jakby miało wyskoczyć z piersi.
-Nie, ależ skąd-pani Halina uśmiechnęła się.-Widziałam, że bardzo bałeś się tego testu. Sprawdziłam twoją pracę i dostałeś szóstkę.
-Szóstkę-cicho zapytał, nie dowierzając chłopak. A pani przytaknęła.
Chłopiec był tak szczęśliwy, że nawet nie pamiętał, jak dostał się do domu, choć oczywiście wrócił autobusem. Już od progu krzyczał:
-Dostałem szóstkę,dostałem szóstkę!
-Super synku-odrzekła mama.-Widzisz, okazuje się, że „Nie taki diabeł straszny, jak go malują”.