Rozwiązujesz dyktando:
Podróż za jeden uśmiech
W burzowy, pochmurny dzień, gdy za oknem rozbrzmiewał huk grzmotów i widać było jasnożółte błyskawice, wygrzebałam się spod cieplutkiej pierzynki. Usmażyłam jajecznicę z cebulką i z żółtym serem na śniadanie i pochłonęłam ją z trzema grubiutkimi kromkami chleba. Wypiłam duszkiem cały kubek herbaty z porzeczek i hibiskusa. Później oddałam się marzeniom. Chciałabym podróżować po całym świecie. Nie umiem prowadzić auta, podróże autokarami turystycznymi są męczące, więc wybór padł na autostop. Zaczęłabym od wizyty w Paryżu. Zwiedziłabym Paryż – wdrapała się aż do chmur na Wieżę, Eiffela, przeszłabym pod Łukiem Triumfalnym i zabłądziła wśród korytarzy Luwru. W malutkiej kafejce nad brzegiem Sekwany spożyłabym aż trzy croissanty z dżemem brzoskwiniowym, a na obiad spróbowałabym żabich udek i siedmiu ślimaków z masłem ziołowym. Z Paryża pojechałabym do Włoch. Rzym i Wenecja byłyby obowiązkowymi przystankami na mapie mojej europejskiej podróży. Może udałoby mi się poleżeć na plaży nad brzegiem morza na Lazurowym Wybrzeżu? Później pojechałabym do Rumunii i zwiedziłabym przerażający zamek hrabiego Drakuli. Nie jestem tchórzem i nie boję się wampirów. Nie mogłabym ominąć słonecznej Hiszpanii i mojej ukochanej Portugalii. Zwiedziłabym tam co nie co, ale przede wszystkim pochłaniałabym mnóstwo owoców morza – krabów, homarów, małży i przegrzebków. Na koniec musiałabym odwiedzić Chorwację – Dubrownik, Korczulę, Zagrzeb i wyspę Hvar. Kocham ich żwirowe, gorące plaże i czyściutkie, słone morze. Podróżowanie z niewielkim bagażem to moja pasja. Szczególnie za jeden uśmiech. 🙂 Może po Europie przyjdzie kolej na Australię lub Amerykę Południową. Kto wie?