Rozwiązujesz dyktando:
Wycieczka – część VII
Po krótkiej przerwie ruszyłyśmy dalej. Od schroniska dzieliło nad sześć kilometrów. Helenka nadała szybkie tempo. Ledwo mogłam złapać oddech. Ale bałyśmy się, że nie zdążymy przed zachodem słońca. Szczęśliwie wkrótce mogłyśmy zrzucić nasze plecaki. Budynek był interesujący. Został wykonany z drzewa, miał olbrzymie okna i drzwi wejściowe. Na zewnątrz znajdowały się też kręcone schody, które prowadziły na taras na pierwszym piętrze. Zameldowałyśmy się i weszłyśmy do dużego pokoju, w którym znajdowały się łóżka piętrowe. W sumie mogło tu nocować trzynaście osób. Było nas mniej – chyba osiem osób. Zbliżał się wieczór, dlatego rozłożyłyśmy śpiwory na piętrowym łóżku – ja na górze, a Helenka na dole. Skorzystałyśmy z łazienki, a później w kuchni na parterze przygotowałyśmy sobie zupę jarzynową. To było jedyne ciepłe pożywienie tego dnia. I smaczne!