Rozwiązujesz dyktando:
Wakacyjna Wycieczka
Postanowione. Pora zrobić wypad za miasto. W czwartkowy poranek, wyposażona w napoje i kanapki, zapakowałam się razem z mamą do autobusu i w drogę. Kierunek: Sobolew, miasteczko niedaleko Garwolina, miejsce urodzenia mojej mamy. Po dwóch godzinach jesteśmy na miejscu. Trafiamy na cotygodniowy rynek, na który okoliczni rolnicy przywożą swoje płody rolne: warzywa i owoce. Z rynku udałyśmy się na lody, a potem na obchód Sobolewa. Chciałyśmy odwiedzić stary, drewniany, ponad stuletni kościółek, niedawno odremontowany. Niestety, brama była zamknięta, pozostało nam tylko zrobienie zdjęć z zewnątrz. W drodze powrotnej z kościółka, natrafiłyśmy na bocianie gniazdo, w którym były cztery małe bocianiątka i ich rodzice. Były one bardzo zdziwione i zainteresowane naszym widokiem i wspaniale pozowały nam do zdjęć. Dalej rozciągało się pole żyta i pszenicy, gdzie na ich tle mama zrobiła ich zdjęcia. Ale wszystko co miłe, ma swój kres. Po zjedzeniu obiadu, wsiadłyśmy do autobusu i udałyśmy się w drogę powrotną do Warszawy. Tym bardziej, że pogoda zaczęła się psuć, a na niebie rozprzestrzeniały się chmury, zwiastujące burzę. Jechałyśmy w strugach deszczu, podziwiając po drodze pasące się stada krówek, drób na podwórkach, boćki na strzechach domów, czy też brodzące po mokrej łące – po prostu piękne widoki polskiej wsi i przyrody. Gdy już byłyśmy na przedmieściach stolicy, na niebie ukazała się piękna tęcza, jako zwiastun następnych tak fajnych wypraw. Bo takich widoków i zapachów polskich wsi i lasów, mnie, jako mieszczuchowi trudno zapomnieć. W te wakacje razem z mamą na pewno gdzieś jeszcze się wybiorę. Dziękuję