Rozwiązujesz dyktando:
Dobrostan hipochondryka, władcy i magnata zarazem nazwiskiem Krajowy
Magnat Krajowy, hipochondryk znany z humorzastości i chorowitości, po wyśnionym i zapełnionym chrapnięciami koszmarze sennym rozpoczął gorączkowe poszukiwania swej tradycyjnej i wielce zakurzonej karabeli. Gdy już odnalazł szablę, poszedł na zniszczony stryszek w ciemnawej izdebce swego wuja. Ów wuj trudnił się biciem wieprzy na nielegalnie kupowane i zwożone do Carstwa Rosyjskiego mięso i doprawdy smakowite schabowe. Bił także dzieci nieznające podstawowych zasad ortografii. Wtedy było to legalne, albowiem był to XVII wiek, z wszystkimi swoimi zaletami, jednakże wady były nie bez znaczenia. Żywot wieprza rozpoczynał się chrumknięciami innych świń, ale zwierzaczki miały rozumki i wiedziały, co je czeka. Z tą niekończącą się melancholią utrzymywały się przy życiu paszą zalaną wodą z kranu. Woda z kranu w tamtych czasach nie nadawała się do picia, dlatego stworzenia kwiczące często chorowały. Wuj magnata nie rozumiał, dlaczego mięso nie nadaje się do konsumpcji, dopóki nie spróbował wody. Zachorował wówczas bardzo ciężko, a że pogotowie nie istniało, Krajowy spotkał się z jego szczątkami na pogrzebie. Następnego dnia odsprzedał gospodarstwo wujaszka. Martwy członek rodziny zaczął od tego przewracać się w grobie. Za pieniądze z gospodarstwa magnat nabył wieś. Nazwał ją Utonięta. W Utoniętach założył Dwór Utonięcki, do którego zapraszał niszowych artystów. Nie było go bowiem stać na zapraszanie ówczesnych celebrytów.