Rozwiązujesz dyktando:
Żul czy Rzul czy Żól czy Rzól.
Żył sobie ów żul pod wiaduktem. Miał na imię Grzegorz. Codziennie robił wycieczki w dół rzeki, potem przy autostradzie, później ogłądał wystawy sklepów wzdłuż ulicy Kurokwskiej. Pewnego gorącego dnia, gdy siedział przy ognisku, usłyszał narzekania . Wyszedł na wiadukt. Ujrzał Jednostki Specjalne, bijące pałkami protestantów, którzy strzelali z wiatrówek. Do żula podbiegł cywil z shotgunem i wcisnął go w dłonie oszołomionego. Żul po minucie doszedł do stabilności umysłu, i zaczął strzelać do gliniarzy. Ci w popłochu uciekali przed uważnym okiem biedaka. Ten skwapliwie przebijał się przez tłum i wdrapał się na czołg. Wyrzucił zdziwionego czołgistę, i wgramolił się do wieżyczki. Ujął w dłonie ciężką łuskę i załadował ją do działa. Celując w uciekających policjantów wystrzęlił. Dużo kamizelek kuloodpornych, dużo chełmów, dużo Kałachów wyleciało w powietrze. KONIEC.