Rozwiązujesz dyktando:
Historia wakacji Grażyny
Grażyna w tym roku na wakacje zdecydowała się pojechać nad morze. Bardzo chciała nad nie pojechać już od bardzo dawna. Razem z rodziną dotarła do Rzucewa i zamieszkała w hotelu nieco daleko od nadbrzeża. Wtedy zaczęły się kłopoty Grażyny. Na molo tuż nad morzem deska załamała się pod jej nogami. Cudem uniknęła kąpieli w morzu, i to w dodatku w ubraniu! Stopa ugrzęzła jej jednak między deskami i nasza bohaterka musiała pomagać sobie oboma rękami, by ją wyciągnąć. Zapowiadało się na to, że te wakacje przejdą do historii, nie tylko przez ten incydent. Podczas odpoczynku na plaży potknęła się o zostawione przez młodszego brata wiaderko do zabawy w piasku i wyrżnęła czołem w leżącą nieopodal łopatkę. Gdy zdecydowała się popływać w morzu (tym razem umyślnie i w stroju kąpielowym), nadepnęła na kraba, który, zdumiony nagłym bólem, uszczypnął ją w palec u nogi. „Jutro będzie lepiej”, pomyślała. Niestety, tak się nie stało. Za to następnego dnia ręka zaklinowała jej się w dziurze w siatce odgradzającej hotel od ruchliwej ulicy. Podczas obiadu w restauracji niespodziewanie pociągnęła za obrus i herbata wylała się jej rodzicom na bluzki i spodnie. Gdy po raz kolejny poszła na molo, w ostatniej chwili uchyliła się przed piłką lecącą w jej kierunku. Rzucił ją Miłosz, miły chłopak z równoległej klasy, który również przybył tu na wakacje. Nieopodal stacjonował bowiem jego obóz sportowy. Razem obeszli plażę i odnaleźli śliczny bursztyn. Grażyna pomyślała, że może być jej talizmanem i złamać klątwę pierwszego pobytu nad morzem. Chyba się udało, bo do końca wyjazdu nie miała żadnej niemiłej przygody. Jedno było pewne – tych wakacji nigdy nie zapomni!