Rozwiązujesz dyktando:
O miesiącach.
Dawno, dawno temu żyło sobie dwóch braci – Lorenzo, który był bogaty jak książę i Marco, który ledwo wiązał koniec z końcem. Mimo swojej wielkiej fortuny bogaty brat nie chciał wspomóc biednego nawet jednym groszem. Marco postanowił więc opuścić kraj i szukać szczęścia w szerokim świecie.nlnlTułał się tak po odległych krainach, aż pewnego mokrego i zimnego wieczora dotarł do gospody, gdzie zastał dwunastu młodzieńców siedzących wokół ogniska. Gdy Ci zobaczyli biednego chłopca w obdartym ubraniu, zdrętwiałego z zimna zlitowali się i zaprosili, by usiadł z nimi przy ogniu.nlnlMarco przyjął z ulgą zaproszenie i usiadł w cieple. Gdy tak się wygrzewał, jeden z młodzieńców, którego twarz była tak posępna, że można było się jej wystraszyć zapytał – „Jak Ci się podoba ta pora roku?”.nlnl„Co o niej myślę?” odrzekł Marco. „Myślę, że wszystkie pory roku są ważne i każdy miesiąc ma swoje miejsce. Każdy chciałby, żeby było tak jak lubi. Nie zastanawia się nawet czy wyszłoby to dobre, czy na złe. Kiedy zimą pada, chcemy, żeby słońce wzeszło i ogrzało ziemię. Latem, w sierpniu narzekamy na upał, ale też nie chcemy chmur i deszczu. Gdyby nasze zachcianki się spełniły świat wywróciłby się do góry nogami. Ziemia nie odpoczęłaby zimą, zboża zasiane wiosną nie wzrosłyby latem i nie dałyby plonów jesienią. Niech natura radzi sobie sama. Liście drzew dadzą nam cień latem, a polana ogrzeją nas zimą.”nlnl„Mówisz jak prawdziwy mędrzec!” odpowiedział jeden z młodzieńców „Ale nie zaprzeczysz, że marzec, którego teraz mamy, wyjątkowo daje się nam we znaki. Cały ten mróz i deszcz, śnieg i grad, wiatr, mgły i burze. Bardzo on nam życie uprzykrza.”.nlnl„Tyle złego powiedziałeś o tym biednym miesiącu, ale nie widzisz korzyści, które nam daje.” – odpowiedział Marco. „To on właśnie sprowadza nam wiosnę. To właśnie wtedy rośliny i zwierzęta zaczynają się budzić do życia.”nlnlMłodzieniec bardzo ucieszył się słuchając tego. Tak naprawdę był to właśnie marzec, który razem ze swoimi jedenastoma braćmi odpoczywał w gospodzie. W nagrodę za tak dobre słowa dał Marco małą szkatułkę, mówiąc: „To prezent ode mnie. Jeżeli czegoś będziesz potrzebował, wystarczy, że o to poprosisz i ją otworzysz, a Twoje życzenie się spełni.” Zaskoczony Marco długo dziękował za wspaniały dar. Późną nocą, zmęczony wrażeniami dnia zasnął, ściskając pudełeczko w dłoniach.nlnlRano, gdy tylko słońce swoimi promieniami rozświetliło każdy zakamarek gospody pożegnał się z młodzieńcami i ruszył swoją drogą. Bardzo chciał wypróbować moc skrzyneczki więc przeszedł tylko kilkadziesiąt kroków pokrytą zaspami śnieżnymi drogą i otworzył ją mówiąc „Poproszę o zadaszony powóz, w którym ciepło i wygodnie do domu pojadę.” Ledwie wypowiedział te słowa, a przed nim pojawiła się karoca zaprzężona w cztery piękne konie. Wspaniale zdobione drzwi prowadziły do eleganckiego i ciepłego wnętrza, gdzie wygodnie się rozsiadł i ruszył szybko w stronę domu.nlnlGdy po jakimś czasie ochłonął z zachwytu i szczęścia poczuł jak bardzo jest głodny. Otworzył więc zaraz pudełko i powiedział – „Chciałbym teraz coś zjeść”. Gdy tylko skończył mówić pojawiła się przed nim taca wypełniona wykwintnym jedzeniem. To była uczta godna króla.nlnlZjadł i ruszyli dalej. Pod wieczór dojechali do brzegu lasu. Marco bardzo spodobało się to miejsce, wyjął więc szkatułkę i powiedział. „Dzisiaj chciałbym właśnie tutaj przenocować.” Znowu, jak za dotknięciem różdżki pojawił się przed nim zdobny namiot, w którym przykryte delikatnymi atłasowymi prześcieradłami i hiszpańską kołdrą czekało łoże jakiego nie powstydziłby się nawet król. Stał przy nim bogato zastawiony stół z aromatyczną wieczerzą.nlnlNastępnego dnia, gdy tylko kogut, który jest szpiegiem słońca oznajmił swojemu panu, że czas przepędzić na dobre cienie nocy Marco otworzył swoje małe pudełko i powiedział – „Teraz poproszę o wspaniały strój, bo zobaczę się dziś z moim bratem i chciałabym zrobić na nim odpowiednie wrażenie.” Zgodnie z życzeniem pojawił się przed nim surdut godny księcia, z najbogatszego czarnego aksamitu, obszyty czerwonymi lamówkami i ozdobiony żółtym atłasem. Marco założył go i tak wyszykowany ruszył do domu brata.nlnlKiedy Lorenzo zobaczył go przybywającego w takim luksusie, zaczął zaraz się dopytywać jakie to szczęście go spotkało. Zasypywany pytaniami brata Marco opowiedział mu o młodzieńcach, których spotkał w gospodzie i podarunku, który od nich dostał. Nie tłumaczył mu tylko wszystkich szczegółów rozmów jakie odbyli.nlnlBogaty brat od razu wpadł na pomysł by powtórzyć wyczyn Marco. Zaprosił więc go do pokoju w swoim domu, żeby ten odpoczął i pod byle pretekstem ruszył w kierunku gospody. Zgodnie z opowieścią brata znalazł tam dwunastu młodzieńców przy ognisku. Po krótkim przywitaniu jeden z młodzieńców zadał mu podobne pytanie – o opinię o aktualnym miesiącu, marcu.