Rozwiązujesz dyktando:
Pożar w herbaciarni
Hrabia Henryk, mój przyjaciel, rzadko bywał w herbaciarni. Zabrał więc dziś na herbatę koleżankęHonoratę. Kupił chabry i żonkile, żeby było jeszcze milej. Aby czas im się nie dłużył, jedli konfitury z róży. Kelner przyniósł zamówienie. Filiżanki i talerze, z chińskiej porcelany całe, zachwyciły wszystkich gości, chociaż były bardzo małe. Tuż za drzwiami marzec w garncu ze śnieżycą pluchę warzył. Pan Henryczek już o żonie Honoratce tylko marzył. „Kocham panią, a z miłości w sercu moim ognie płoną!” – krzyknął głośno i uderzył w stół hrabiowską dłonią. Przestraszyła się panienka, chociaż była żądna wrażeń.Zaszlochała obrażona. Jaka z niej by była żona? On poważny, ona płocha, musi przerwać to spotkanie. Któż ugasi pożar w sercu? Tu pomoże straż pożarna! Przyjechała wnet drużyna, hełmy z głów aż pościągali, gdyż gaszenia ognia uczuć nigdy jeszcze nie doznali. Zarządzili więc poważną słów wymianę z Honoratą, a kelnerzy z herbaciarni uraczyli ich herbatą. Wkrótce jużrozmowa o zdarzeniu była miła. Śmiechu było co niemiara.