Rozwiązujesz dyktando:
Sposób na Alcybiadesa
Po maturze zrobiłem mały remanent moich szpargałów. Zeszyty zbyt gęsto upstrzone czerwonym atramentem, za pomocą którego cierpliwi profesorowie prostowali moje kręte ścieżki do wiedzy, przeznaczyłem wstydliwie na makulaturę.nlnlPodręczniki postanowiłem sprzedać w komisie szkolnym. Nie wezmę za nie dużo. Obok bowiem tekstu zatwierdzonego do nauczania przez Ministerstwo Oświaty znalazła się tam moja radosna współtwórczość, która – jak dotąd – nie znajduje właściwego zrozumienia u pedagogiem. Z pewnością również, z wyjątkiem może P.T. fryzjerów, perukarzy oraz kostiumologów, nie znajdzie uznania obity zarost i bujne owłosienie, w które zaopatrywałem czcigodnych mężów i niewiasty z ilustracji, jak również nowe modele ubrań, w które pozwoliłem sobie ich przebrać.nlnlDokopałem się także do mojej autentycznej twórczość literackiej i tu przeżyłem pewna rozterkę. Nie ze wszystkim chciałem się rozstać. Bez wahania wprawdzie oddałem na pastwę ognia powieść pt. ,,Nowy Zorro”, którą pisałem w klasie dziewiątej, ten sam los spotkał także wiersze liryczne wyprodukowane w klasie dziesiątej pod wpływem znakomitego poety szkolnego Wątłusza, jednak już przy ,,Kronice” zadrżała ręką.nlnlOdczytałem parę zdań. Tak niewątpliwie to była jedyna spuścizna literacka, którą warto ocalić dla potomnych.nlnlNa dnie szuflady znalazłem również zielony brulion w twardej okładce z napisem ,,Kasa”. Była tam zawarta rachunkowość naszej paczki.nlnlPrzeglądałem poszczególne pozycje. Prócz banalnych – takich jak: ,,przejazdy służbowe”, ,,bilety kinowe”, ,,kreda”, ,,pinezki”, ,,piłka”, ,, płetwy” czy ,, dętka” – znajdowały się tam wydatki, które budziły osobliwe wspomnienia. Na przykład: „kwiaty na pożegnanie Pani Lilkowskiej – 36 zł”, „wybita szyba – 88 zł”, „pokarm dla drobiu Więckowskiej – 15 zł”, „koszty wagarów majowych – 132 zł 30 gr”. Uwagę moją przykuła zwłaszcza jedna pozycja, zaksięgowana jako „SPONAA – 47 zł 10 gr”.nlnlZamyśliłem się melancholijnie. Oczywiście wiedziałem dobrze, co znaczy zagadkowe SPONAA. Nie zapomnę do śmierci zadziwiającego przebiegu wypadków, który się z tym łączył… Rzecz od początku wyglądała dramatycznie. Dość powiedzieć, że zaczęło się w gabinecie Dyra.nlnlPamiętam, cała nasza czwórka stała tam pod ścianą: Zasępa, Słabiszewski, znawcy „Słabym” chyba dla przekory, bo był najsilniejszy z całej klasy, Józio Pędzelkiewicz, zwany „Pędzlem”, młodszy brat sławnego motocyklisty Tadeusza Pędzelkiewicza z jedenastej, i ja…nlnlStaliśmy z bardzo niewyraźnymi minami przed obliczem Ciała nauczycielskiego. Patrzył na nas Dyr i nasz wychowawca pan Żwaczek, i matematyk pan Ejdziatowicz, czyli „Dziadzia”, i pani Kalino, i pozostali nauczyciele, a oprócz nich patrzył na nas z wyrzutem odrapany Katon z piedestału oraz dwudziestu czterech zasłużonych wychowanków naszej sławnej szkoły z portretów zdobiących ściany gabinetu.nlnl- Pokolenia patrzą na was z obrzydzeniem… – słyszeliśmy głos Dyra. – Do zagadek stulecia będzie należał zdumiewający fakt, w jaki sposób w ogóle znaleźliście się w ósmej klasie…nlnlZanosiło się na przemowę dłuższą, a co gorsza – zasadniczą.nlnlnl