Rozwiązujesz dyktando:
Dyktando o straganie z warzywani
Pewnego wrześniowego poranka Pan Juliusz obudził się i poszedł do swojego zadbanego ogródka zerwać warzywa na kanapkę. Warzyw niestety tam nie było, ale za to była dziura kreta. Pan Juliusz więc zrezygnował i poszedł na targ. Widział tam masę ludzi. Były tam różne stragany, na przykład z zabawkami, owocami, ciuchami, słodyczami, drewnianymi ozdobami i innymi rzeczami, ale Pana Juliusza interesował tylko stragan na końcu uliczki, w którym sprzedawano warzywa, takie jak: marchewki, rzodkiewki, pory, pomidory i sałatę. Biegł czym prędzej, lub może bardziej ile sił w nogach po rzodkiewki, ale na próżno, gdyż Pani przed nim kupiła ostatnią rzodkiewkę od sprzedawcy z tego straganu jakieś pięć lub cztery minuty przed tym, jak Pan Juliusz dobiegł na miejsce, czyli do straganu z warzywami. Zrezygnowany poszedł do domu i położył się na łóżku. Taka była historia Pana Juliusza. Raz nie zjadł rzodkiewki i już był taki smutny, ale co najgorsze on sam biedny płakał całe dnie, a kret nie miał już co jeść.