Rozwiązujesz dyktando:
Dyktando o zbieraniu poziomek
Chciałabym dzisiaj opowiedzieć wam o pewnym pięknym, słonecznym dniu lipca, kiedy to z moimi braćmi pojechaliśmy na działkę i zbieraliśmy poziomki. W naszym sadzie, w którym rosną wiśnie i orzechy laskowe, mamy również niewiele krzaczków poziomek. Bardzo je lubimy jeść, ale jak sami pewnie wiecie, za dużo ich na krzaczkach nigdy nie ma. Zawsze zabieramy ze sobą takie malutkie koszyczki, do których je wrzucamy. Nasz najmłodszy braciszek zawsze je rozdeptuje, dlatego ostatnio powiedzieliśmy tatusiowi, aby go popilnował, żeby nie niszczył owoców. Nasz tatuś się zgodził, ale pod warunkiem, że przyniesiemy trochę poziomek dla Miłosza. Zgodziliśmy się i poszliśmy zrywać poziomki. Na miejscu okazało się, że w tym roku jest wyjątkowo dużo owoców. Bardzo się ucieszyliśmy z tego. Zaczęliśmy więc je zrywać i przeżyliśmy pewien szok, ponieważ nie mieściły się do naszego koszyka. Szybko poszliśmy do domu, aby zabrać ze sobą jeszcze dwa takie koszyczki. Ten jeden daliśmy Miłoszowi, który bardzo się ucieszył. Usiadł na huśtawce i huśtając się, zajadał się soczystymi i pysznymi poziomkami. A ja z moim bratem Kubą poszliśmy na dalsze zbieranie poziomek. Udało nam się zebrać jeszcze dwa pełne koszyczki. Dzień był bardzo udany.