Rozwiązujesz dyktando:
Dyktando o wielkanocnym mazurku
Babcia Żaneta jest mistrzynią wypieków. Kiedy nadchodzi wyczekiwany przede wszystkim przez jej najmłodsze wnuki czas świąt Bożego Narodzenia, Żaneta spędza w kuchni cały dzień, aby uraczyć dzieci korzennymi piernikami. Natomiast wiosną, w przeddzień Wielkanocy, babcia Żaneta wybrała się do sklepu i kupiła produkty potrzebne do przyrządzenia mazurka. Kiedy wróciła do domu, w mieszkaniu czekała jej wnuczka Róża, która chciała pomóc babci w pieczeniu. Żaneta przygotowała chałwę i orzechy laskowe, przesiała cukier puder przez sitko, a kiedy już sięgała po nóż, żeby posiekać kruszonkę, zdała sobie sprawę, że w lodówce nie ma masła, chociaż mogłaby przysiąc, że jeszcze rano tam było. Rozwiązanie tej tajemnicy znała Róża, która opowiedziała babci, że pół godziny temu do drzwi zapukała zasmucona sąsiadka Honorata. Przyszła pożyczyć trochę masła, którego potrzebowała do kruchych ciasteczek. Babcia załamała ręce – bez masła nie mógł powstać przepyszny mazurek! Wysłała więc Różę do sąsiadki z góry, Elżbiety, która w zeszłym tygodniu pożyczyła od Żanety pęczek rzodkiewek i słoik ogórków. Elżbieta chętnie odwdzięczyła się przyjaciółce, a babcia Żaneta ochoczo powróciła do trudnej sztuki pieczenia. Kiedy zatrzasnęła drzwiczki piecyka, uważając, żeby się nie poparzyć, mogła na chwilę odpocząć, usiadła więc na kanapie obok swojej wnuczki i obejrzała drugą połowę meczu hokejowego. Drużyna z Chin rywalizowała z zespołem z Australii. Akurat kiedy sędzia zakończył mecz, ciasto było już upieczone. Kiedy Żaneta uchyliła drzwiczki, z pieca buchnął żar. Babcia wyłożyła ciasto na blacie i przyozdobiła je gorzką czekoladą. Róża czuła się smutna, że będzie mogła go spróbować dopiero następnego dnia.