Rozwiązujesz dyktando:
Międzynarodowy Dzień bez Kłamstwa
Czy oglądaliście kiedyś film pod tytułem „Kłamca, kłamca”? Jeżeli nie, serdecznie polecam. Dzięki niemu łatwiej można zrozumieć ideę tak zwanego „białego kłamstwa” – które jest szerokim terminem. Generalnie, w skrócie chodzi o to, że często kłamiemy w pełni świadomie, tylko po to, żeby nie zrobić drugiej osobie przykrości. Koleżanka obcięła włosy na krótko i, co tu dużo mówić, wygląda koszmarnie? Gdy pyta się nas: „jak wyglądam?” my, nie chcąc sprawiać jej jeszcze większej przykrości niż owa nowa fryzura, mówimy „ach, pięknie Tobie w tym uczesaniu” i jednocześnie naprężamy usta w wymuszonym, sztucznym uśmiechu. Albo idziemy na kolację do innej koleżanki, natomiast danie, które nam serwuje, jest, delikatnie mówiąc, niesmaczne. Połykamy jak gęś jak największe kawałki, ale na pytanie „jak smakowało?” odpowiadamy z nieszczerym uśmiechem i żołądkiem fikającym koziołki z rozpaczy: „w życiu czegoś takiego nie jadłem/jadłam”. Kłamiemy z pełną premedytacją, uznając, że trzeba być grzecznym, nie krzywdzić słowami drugiej osoby, wybierając „mniejsze zło”. Czy słusznie? Czy to właściwe? Spytajcie swojego sumienia. W filmie wspomnianym przeze mnie na początku główny bohater ma jeszcze gorzej, ponieważ jest prawnikiem i odpowiednie naginanie rzeczywistości do własnych potrzeb to podstawa jego pracy. Tymczasem zostaje jej pozbawiony… to dopiero dziwny zbieg okoliczności, prawda? A jakie jest Wasze zdanie na ten temat? Czy „białe kłamstwo” to kłamstwo, czy też gwarancja lepszych relacji międzyludzkich? Bo skoro uhonorowany został „Dzień bez kłamstwa”, to jednak po coś to jest, nieprawdaż? I na pewno nie został on postanowiony po to, żeby przesiedzieć go samemu w domu, unikając kontaktów z ludźmi. 😉