Piękna i Bestia – Bajka
Historia o „Pięknej i Bestii” to historia miłości pięknej kobiety i człowieka o wyglądzie potwora.
Według Disnejowskiej wersji główna bohaterka nazywana Bellą jest córką wybitnego wynalazcy, który pewnego razu musi wyjechać z nowym wynalazkiem na konkurs. Niestety gubi się wśród gęstych drzew. Błądząc, trafia do przygnębiającego zamczyska, w którym zostaje pojmany przez pana zamku. Do Belli przybiega natomiast wystraszony koń, a dziewczyna zaniepokojona życiem ojca postanawia go odszukać. Główna bohaterka dociera do zamku Bestii i w zamian za życie ojca postanawia zostać w zamku.
Tak mówi nam Disney, ale jak było w oryginale?
Wersja stworzona przez Walta Disneya wzorowana jest na francuskiej baśni ludowej z 1740 roku. Kilka lat później pojawiła się skrócona wersja przeznaczona dla młodszych czytelników. Baśń z XVIII wieku bardzo przypomina tę od Disneya. Różnicą jest to, że ojciec Belli (w oryginalnej wersji kupiec) obiecał przywieźć córce różę jako podarek z podróży. Trafiając do zamku, zrywa różę i wtedy pojawia się Bestia, która oskarża mężczyznę o kradzież i chce go zabić. Mężczyzna mówi mu, że róża jest dla jego córki, bo tylko o to poprosiła, a widząc takie piękne kwiaty, nie mógł się oprzeć zerwania jednej z nich. Bestia stawia ultimatum mężczyźnie — albo on, albo jego córka. Bella zgadza się poświęcić życie dla ojca i wyrusza do zamku pewna, że tam czeka ją rychła śmierć. Myli się, gdyż Bestia nie ma zamiaru jej zabić, a wręcz przeciwnie. Dostarcza on jej wielu rozrywek, by dziewczyna nie czuła się smutna i samotna. Każdego wieczoru oświadcza się też Belli, jednak ona co wieczór odmawia. Bella zaczyna tęsknić za ojcem i domem. Pan zamku pozwala jej go odwiedzić, jednak prosi ją o szybki powrót. Gdy dziewczyna wraca do pałacu, zastaje Bestię w męczarniach. Zrozpaczona dziewczyna wyznaje mu miłość i zgadza się wyjść za niego za mąż. Wtedy dokonuje się przemiana Bestii. Z zaklętego potwora zmienia się w pięknego królewicza. I żyli długo i szczęśliwie. Koniec.
Baśnie baśniami, ale jak było naprawdę? Otóż podobna historia zdarzyła się naprawdę. Nie będziemy się tutaj czarować, że mężczyzna był zaklętym księciem i pocałunek prawdziwej miłości uwolnił go od klątwy. Nie. Baśnie mieliśmy już wyżej, czas wrócić do rzeczywistości.
Inspiracją do powyższych historii mogłaby być historia Petrusa Gonsalvusa z XVI wieku. Petrus przybył na dwór Henryka II jako nietypowy prezent. Został zamknięty w klatce jako dzikus, a nazywano go człowiekiem-kotem. Chłopiec z Teneryfy był normalnym człowiekiem. Cierpiał on jednak na hipertrichozę, czyli nadmierne owłosienie ciała spowodowane zaburzeniami hormonalnymi. Dzisiaj ludzie cierpiący na tę przypadłość nadal mają problemy z akceptacją, jednak w czasach, w których żył Petrus, nie był uznawany za człowieka. Mimo iż odebrał wykształcenie, to przez całe swoje życie był traktowany jako dziwoląg. Władał trzema językami i był dobrze wychowanym dżentelmenem. Życie mężczyzny odmieniło się jednak po śmierci króla. Tamtejsi uczeni byli bardzo ciekawi, czy potomstwo odziedziczy jego chorobę, czy urodzi się zdrowe, dlatego postanowiono, że Petrus ożeni się i spłodzi dzieci. Na jego żonę wybrano młodą Katarzynę, która, jak można się domyślić nie była zachwycona, jednak zaakceptowała mężczyznę takim jaki był. Niestety przykry los spotkał ich dzieci, które odziedziczyły chorobę po ojcu i trafiły do tzw. domów osobliwości. Dzisiaj potocznie moglibyśmy określić ich mianem “cyrków”. Mimo to żona nie opuściła go i do samej śmierci byli razem. I to ma być happy end?
Mimo wszystko powyższe historie pokazują jedno: to, jak drugi człowiek wygląda, jest nieważne i może zabrzmi to trywialnie, ale liczy się to, co ma się w sercu i wcale nie chodzi mi tutaj o aortę czy prawą i lewą tętnicę płucną.
„Bella” z włoskiego “piękna” nie jest określana tym mianem tylko ze względu na swoją urodę. Trzeba dostrzec tutaj głębię problemu, by powiedzieć o tym, że nasza Bella ma piękną duszę. Nie boi się ona Bestii, nie brzydzi się jej, nie odtrąca go, po prostu akceptuje go takim, jakim jest i myślę, że nawet bez przemiany w przystojnego księcia po prostu go pokochała za to, jaki jest, a nie kim jest. Tak naprawdę moim zdaniem magiczne odczarowanie było całkowicie niepotrzebne, gdyż spłyca to bardzo problem, jaki został ukazany.
Tytułowa Bestia to młody mężczyzna, który został ukarany za swoją arogancję, rozrzutność i pijaństwo. Został ukarany brzydotą i tylko prawdziwa miłość może uwolnić go od tego czaru, ale po co? Od kiedy kochamy kogoś za wygląd zamiast za to, jaką jest osobą? Owszem, wygląd jest ważny, ale można tutaj podać właśnie przykład Belli, że nie najważniejszy i że w życiu liczą się inne wartości, niż kto jak wygląda. Jestem bardzo ciekawa, jak wyglądałaby alternatywna wersja “Pięknej i Bestii”, gdyby Bestia nie został odczarowany. Czy nadal byłoby to tak romantyzowane, jak teraz? Czy może ludzie skrzywiliby się z niesmakiem? Jak widać, nie jest to bajka tylko i wyłącznie dla dzieci, dorośli znajdą w niej dla siebie wiele pytań i przemyśleń i może w końcu zaczną być bella wewnątrz, zamiast bella tylko na zewnątrz.
Sprawdź również:
Dodaj komentarz jako pierwszy!