Rozwiązujesz dyktando:
,,Bieg zwierzaków”
I wystartowali! W ciągu kilku zaledwie sekund na czoło wysunął się królik Jerzy, który w wielkim pędzie oddalił się od reszty zwierzaków biorących udział w biegu. Po chwili od reszty oderwała się grupka silnych zawodników: kuna Elżbieta, borsuk Tadeusz oraz olbrzymi bawół Hilary. Hilary zachował się dość nierozważnie, gdyż o mało co nie przydeptał wielkim kopytem malutkiej myszki Zuzi, która w ostateczności wpadła na szczura Brunona, depcząc mu długaśny ogon. Brunon krzyknął z bólu i rzucił się na pobocze drogi. Ewidentnie został wyeliminowany z dalszego wyścigu. Już biegło do niego dwóch sanitariuszy: chomik Hieronim i hiena Hiacynta. Włożyli poszkodowanego biegacza na nosze i zawrócili na linię startu.
A wyścig trwał dalej. Na końcu biegła jaszczurka Marzena, a niewiele przed nią zasuwał w podskokach kangur Eustachy. Wszystkie zwierzęta na poboczu trasy wyścigu zastanawiały się jednakże, gdzie się podział ślimak Józek. Nikt nie dostrzegł tego malutkiego biegacza. A Józek chichocząc jak szaleniec przykleił się do łapy królika i podskakując w rytm biegu uszatego zwierzaka, zbliżał się wraz z nim do mety.
Widzowie stojący na mecie wyścigu już zauważyli podskakujące wielkie uszy królika Jerzego. Nikt nie był zaskoczony, wszyscy się spodziewali, że to królik właśnie zostanie mistrzem tego charytatywnego biegu. Wielkie więc było zdziwienie, gdy dosłownie kilkanaście centymetrów przed linią końcową królik wrzasnął przeraźliwie i upadł w piach. A wtedy z jego łapy ześlizgnął się ślimak Józek i „pędząc” przed siebie zameldował się jako pierwszy na mecie tego wyścigu. Tłum widzów zaniemówił przez chwilę, po czym zaczął głośno wiwatować na cześć zwycięzcy.
Józek miał małe wyrzuty sumienia, gdy przypomniał sobie jak wbił szpilkę w łapę biednego Jerzego, ale nie trwało to długo. W końcu uszaty Jurek ciągle się z niego wyśmiewał, że jest taki wolny. A teraz? Ha! Przestanie się nabijać, jak tylko Józek wspomni o wielkim biegu charytatywnym.