Rozwiązujesz dyktando:
Co za dzień…
Leżę w łóżku na miękkiej poduszce. Mam na sobie milutką wrzosowo-różową piżamę. Ale nie jest dobrze. Nie obudziłam się. Jest już późne popołudnie. A ja choruję. Boli mnie brzuch i ciężko mi oddychać. Mam jakiegoś wirusa. Przede mną na stoliku stoi mnóstwo leków, a także miód i szklanka soku z cebuli, którego nie znoszę. Jest mi przykro, bo nie dość, że czuję ból, to nie pojechałam z koleżankami z klubu na turniej siatkówki. Wpatruję się w sufit. Ale nuda! Chyba poproszę moją kuzynkę Klaudię, by przeczytała mi jakąś fajną książkę. Może tą przygodową, którą ostatnio dla mnie kupiła, albo tą zatytułowaną „Chłopcy z Placu Broni”. Słyszałam, że choć jest to lektura szkolna, to opowiedziana w niej historia dwóch rywalizujących grup chłopaków jest interesująca. Czas przegonić te smutki. Potrzebne są uśmiech i miłe towarzystwo!