Rozwiązujesz dyktando:
Cyrk na kółkach
W pewnym objazdowym cyrku na kółkach zapanował chaos. Najpierw nie udało się rozłożyć namiotu cyrkowego. Okazało się, że płótno żeglarskie, z którego namiot był uszyty, miało mnóstwo dziur po przedwczorajszej wichurze. Następnie żongler Henio zaczął kichać i prychać, przez co nie mógł rzetelnie wykonywać swoich obowiązków. Żonglerka w ogóle mu nie wychodziła. Jakby tego było mało, treserzy zwierząt zachorowali – jeden dostał bólów brzucha, a drugi zakrztusił się cukierkiem. Zwierzęta cyrkowe również czuły niepokój. Żółw nie chciał wyjść ze swojej skorupy, żyrafa zniżyła szyję i nie chciała jej unieść prosto, nietoperze, zamiast zwisać głową w dół, stanęły na nóżkach, nosorożec Hilary zgubił swój róg. Tylko lew i hipopotam leżeli spokojnie w swoich kojcach i obżerali się przekąskami – lew mięsem wieprzowym, a hipopotam żuł bukiet pachnących kwiatów. Każdy w cyrku czuł, że coś wisi w powietrzu. Nie wiadomo tylko było, czy to zmiana pogody się szykuje, czy jakiś huragan nadchodzi, czy może to zwyczajna trema przed nową publicznością i strach przed porażką. Na szczęście okazało się, że szwaczka Bożena załatała płótnem spadochronowym dziury w namiocie, a żongler Henio miał czasową alergię na miód, którego zjadł pół słoika. Treserzy zwierząt również poczuli się lepiej – jeden po zażyciu rumianku doznał ulgi w brzuszku, a drugi przełknął cukierek po wypiciu półtora kubka wody źródlanej. Nawet zwierzęta odczuły ulgę – żółw opuścił skorupę (okazało się, że drzemał), żyrafa uniosła wysoko szyję (okazało się, że przeżuwała trochę siana), nosorożec Hilary znalazł swój róg (okazało się, że miał go na własnym nosie), a nietoperze zwisają główkami w dół, tak jak powinny (okazało się, że to było ich odbicie lustrzane). O zmierzchu w cyrku zapłonęły światła, widownia była zachwycona przygotowanym programem. Wszystko udało się na medal.