Rozwiązujesz dyktando:
ptasia akademia
Wrzaskliwa piegża siedziała na wpółspróchniałej gałęzi dębu i wsłuchiwała się w trele gżegżółek. Tuż pod dębem widać było uhle i ohary na jeziornej tafli. Piegża stwierdziła, że jednak nietrafnie zrezygnowała z lekcji śpiewu podówczas, gdy na czele lokalnej ptasiej akademii stał puszczyk, emerytowany profesor belcanta. Zaiste hipertrudne były zadawane przezeń ćwiczenia, a najtrudniejszą przeszkodą dla piegży były nocne godziny zajęć. Od zmierzchu do świtu trwały wykłady i ultraskomplikowane megawarsztaty, więc piegża, po kilkumiesięcznych bezskutecznych próbach osiągnięcia równowagi między życiem rodzinnym a zawodowym, zrezygnowała z kariery śpiewaczej i poświęciła się w całości opiece nad siódemką swoich piskląt. Teraz pozostało jej smętne podziwianie arii i ód w wykonaniu bardziej wytrwałych współstudentów.