Rozwiązujesz dyktando:
Jadalnia dziadków cz. 1
Cześć, nazywam się Borzysława i chciałabym opowiedzieć trochę o sobie. Mam osiemnaście lat, chodzę do liceum ogólnokształcącego w Lubaniu. Urodziłam się w Wawrzyńcu. Często tam zajeżdżam do dziadków, ponieważ tam mieszkają. Co jak co, ale oni mają gust architektoniczny. Najbardziej podoba mi się duży pokój, gdzie jest jadalnia. Duży stół dumnie reprezentuje ten pokój i czyni go chlubą całego domu. Moi dziadkowie wyprawiają często najróżniejsze uroczystości w tym pomieszczeniu. Od urodzin, przez chrzciny wnuków, jubileusze małżeńskie (ostatnio miała miejsce trzydziesta rocznica ich ślubu). Co jest niepowtarzalnego i szczególnego w ich jadalni ? Otóż już odpowiadam. Wszystkie meble są odrestaurowane i zabytkowe, najbardziej podoba mi się etażerka w kolorze brudnego różu. Nie jest zrobiona z żadnej sklejki, ale z prawdziwego drewna, które wyrosło na podwórku dziadka kilkadziesiąt lat temu. Potężny dąb został ścięty przez ojca mojego dziadka i przerobiony na etażerkę, która służy im do dziś. Dziadek jest dumny z tego faktu, że zrobił to jego ojciec, który był stolarzem. Z potężnego dębu powstały pozostałe rzeczy, które służą im w mieszkaniu do dziś, na przykład blaty w kuchni, które zostały polakierowane i zabezpieczone przed szkodnikami, aby nie zeżarły drewna. Wróćmy do jadalni, jest to wielki uroczysty pokój, którego ściany są pokryte cegłą. Na suficie wisi elegancki kryształowy żyrandol, wprowadzający niesłychany klimat. Podłoga ułożona z marmurowych płyt trochę ochładza rodzinny klimat, jednak wywołuje furorę wśród znajomych, są zachwyceni. W rogu pokoju mamy kominek, który jest opatulony cegłą z drewnianymi niuansami. Cały podłużny pokój ciągnie się przez długi kawałek i kończy na ogromnych oknach wychodzących na ogród. To nie są zwykłe okna, ich wielkość zajmuje całą ścianę i oświetla jadalnię w ciągu dnia. Nie trzeba kupować i wieszać obrazów przez to okno. Wygląd na zielone tuje uspokaja. Jednym wystrój się podoba, innych wręcz przeraża. Zależy jaki kto ma gust, jednak dziwi mnie to, że niektórzy określają ilość wszystkiego w pokoju jako „przaśny wystrój”.