Rozwiązujesz dyktando:
Górskie przygody.
Bardzo lubię chodzić po górach. Posiadam odpowiedni sprzęt wspinaczkowy. Buty z kolcami, linię i latarkę, która jest niezbędna do wyprawy w góry.
Pewnego wieczoru wpadłam na znakomity pomysł, że wybiorę się z moją koleżanką- Zuzanną w góry, aby obserwować otaczającą nas przyrodę. Kiedy powiedziałam o tym swoim rodzicom, powiedzieli mi, że to dobry pomysł i chcieli, abym jak najszybciej powiedziała o tym swojej koleżance. Zuzanna to fajna przyjaciółka. Zawsze można się z nią pogadać na wiele tematów. Kiedy powiedziałam jej, co zamierzam zrobić, od razu poprawiłam jej humor. Czym prędzej pobiegła do rodziców powiedzieć im o tym. Ryszard, bo tak ma na imię tata Zuzi, od razu się zgodził. Tylko mama kręciła nosem i była przeciwna naszej wyprawie. Mówiła, że to niebezpieczne, ale jeśli chcemy to ona poprosi swojego przyjaciela, żeby wybrał się z nami w góry. Krzysztof zgodził się. Następnego dnia byliśmy już spakowane w nasze plecaki i czekaliśmy na cynk od przyjaciela Krzysztofa. Kiedy na ulicy zobaczyłam jego auto, od razu wiedziałam, że to musi się udać. Kiedy dojechaliśmy do górskiej doliny zaczął padać deszcz i zrobiło się pochmurno. Nagle zaczęła być burza. Biły grzmoty, które słychać było w oddali. Nazajutrz, poranek przywitał nas piękną pogodą i mogliśmy udać się w góry. Poszliśmy w niskie góry, gdyż Krzysztof chciał sprawdzić, czy umiemy radzić sobie ze wspinaczką. Po pierwszych zmaganiach udaliśmy się w wyższe góry, gdzie stamtąd patrzyliśmy na cały krajobraz gór. Piękna roślinność, śpiew ptaków wprowadził nas w piękny nastrój. Od razu człowiek zapomina o całym Bożym Świecie. Wokół tylko góry i świeże powietrze. Wieczorem wróciliśmy do pokoju. Nogi bardzo nas bolały, lecz to, co widzieliśmy było warte tego wysiłku. Pan Krzysztof był z nas dumny, gdyż nie spodziewał się, że jesteśmy takie silne. Wspinaczka wymagała dużej siły, jednak nie przychodziła ona od tak sobie, lecz wymaga wielu wyrzeczeń i gimnastyki, które wzmacniają nasze mięśnie i poprawiają kondycję. Wieczorem przy blasku latarek rozpaliliśmy ognisko i piekliśmy kiełbaski, które zjedliśmy z warzywami i piliśmy herbatę z termosu. W nocy rozmyślaliśmy o kolejnej wyprawie w góry, która przyniosła by nam tyle wrażeń co ta. Nowe przygody czekały na nas nazajutrz, pod drzwiami naszego pokoju, znaleźliśmy jeża, który skulony leżał na wycieraczce. Przygarnęliśmy go do pokoju i czekaliśmy na przebudzenie się jeża. Kiedy wyjął swój ryjek ze swojej kolczastej kuli, od razu zrobił się większy i groźny. Nie mogliśmy go zabrać do domu, gdyż jego miejsce to las, gdzie czuje się swobodnie i ludzie nie są jego zagrożeniem. Podjechaliśmy do lasu i wypuściliśmy go w głąb polany, gdzie znalazł swoją mamę, która szukała go pośród liści. Po powrocie do domu opowiedzieliśmy o wszystkim rodzicom, którzy stwierdzili, że dobrze zrobiliśmy i są z nas dumni. Zapytali również, kiedy następna wyprawa, bo są chętni nowych opowieści o naszych przygodach.