Rozwiązujesz dyktando:

Spacer z psem

W lipcu zeszłego roku zabrałam Felusię na spacer. Bardzo jej się podobało. Ucieszyła się, ponieważ nie był to zwykły spacer, taki jak zawsze. Zabrałam ją na bardzo długi spacer. Zaczęło się jak zwykle, na naszej ulicy. Ruszyłyśmy dróżką w stronę pól, Felka mocno się ekscytowała. Tuż obok nagle przejechał samochód. Psunia się wystraszyła, ale na szczęście była na smyczy, więc nie uciekła. Myślałam, że dostanę zawału. Poszłyśmy dalej. Pies, jak to pies chciał dużo biegać, a nie wolno chodzić toteż pobiegałyśmy. Żółte kłosy jaśniały w blasku zachodzącego słońca. Postanowiłam zabrać Felę na nocny spacer. było dopiero koło dwudziestej, więc poszłam z nią na lody do sklepu. Po dłuższym czasie, koło piętnastu minut, ruszyłyśmy dalej. Komary latały, ale my się tym nie przejmowałyśmy. Byłyśmy zachwycone widokami. Krówki muczały, konie rżały, koguty piały, wszystko rozbrzmiewało piękną melodią, coś na kształt słów mamy, gdy rano mówi „kochanie, możesz pospać jeszcze trochę”. Wciąż brzmi mi w główce ta melodia. Drzewa wciąż miały liście, owoce wisiały na gałęziach. Kto by tego nie pokochał, nie uwielbiał? Wiatr cicho szumiał w gałęziach krzewów, ale drzew również. Ach, to był cudowny wieczór. Miałam butelkę po brzegi wypełnioną wodą i trochę kanapek w plecaku. Dałam Feli się napić i zjeść, by móc kontynuować naszą wyprawę. Była dwudziesta pierwsza trzy, gdy zadzwoniła mama „Macie tylko godzinę!” ostrzegała. Powoli zaczęłyśmy więc powrót do domu. Fela się szarpała, że jeszcze nie, w końcu było jasno, a chciała jeszcze poganiać kury i kózki, lecz ja jej nie pozwoliłam. Usłyszałyśmy dzwony kościelne, które oznajmiały, że zostało nam pół godziny. To było mało czasu. Truchtem biegłyśmy do autobusu, który miał za chwilę podjechać. Niestety nie zdążyłyśmy, gdyż Felka szczekała na jakąś wiewiórkę. Przez to nie lubię wiewiórek. Szybkim biegiem zmierzałyśmy w kierunku domu. Było już niedaleko, gdy spojrzałam na zegarek. Zostało nam pięć minut. Przyspieszyłyśmy i w samą porę weszłyśmy, nie wbiegłyśmy do domu. Mama stała w progu z zegarkiem w ręku. Tym razem nam się upiekło.

Zaloguj się, aby rozwiązać dyktando